4,5 godziny przesłuchania Edgara Kobosa za zamkniętymi drzwiami. "Nowe okoliczności"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24
Szczerba: przesłuchanie Kobosa trwało 4,5 godziny, mogliśmy pozyskać informacje w sposób bardzo wnikliwy
Szczerba: przesłuchanie Kobosa trwało 4,5 godziny, mogliśmy pozyskać informacje w sposób bardzo wnikliwyTVN24
wideo 2/4
Szczerba: przesłuchanie Kobosa trwało 4,5 godziny przesłuchania, mogliśmy pozyskać informacje w sposób bardzo wnikliwyTVN24

W poniedziałek przed komisją śledczą do spraw afery wizowej zeznawał Edgar Kobos, były współpracownik wiceszefa MSZ w rządzie PiS Piotra Wawrzyka. - W mojej ocenie kierownictwo polityczne Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę wizową - powiedział podczas jawnej części przesłuchania. Później przesłuchanie Kobosa odbywało się za zamkniętymi drzwiami, trwało 4,5 godziny. - Mogliśmy uzyskać informacje w sposób bardzo wyczerpujący - powiedział po przesłuchaniu przewodniczący komisji Michał Szczerba. Dodał, że to przesłuchanie "wyposażyło członków komisji w nowe okoliczności, w nową wiedzę".

W poniedziałek zebrała się komisja śledcza do spraw afery wizowej. Po południu stanął przed nią Edgar Kobos, były współpracownik wiceministra spraw zagranicznych w rządzie PiS Piotra Wawrzyka.

Na początku posiedzenia Kobos, występujący wcześniej jako Edgar K., udzielił zgody na ujawnianie wizerunku i podawanie nazwiska. - Nazywam się Edgar Kobos i dzisiaj pierwszy raz wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku. Dzisiaj w związku z obradami sejmowej komisji śledczej po raz pierwszy publicznie zabieram głos w sprawie nazwanej przez media aferą wizową - oświadczył.

Afera wizowa. Piotr Wawrzyk odmówił składania zeznań

"Nazywam się Edgar Kobos i dzisiaj pierwszy raz wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku"
"Nazywam się Edgar Kobos i dzisiaj pierwszy raz wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku"TVN24

Ocenił, że "za pośrednictwem sejmowej komisji opinia publiczna powinna mieć możliwość poznania prawdy o tej aferze". - Prawdy o aferze, która według niektórych polityków nie była nawet aferką - dodał.

- Ta afera jest jednak faktem, a ja jestem jedną z wielu osób, które w niej uczestniczyły, a jednocześnie jedną z niewielu - a być może nawet jedyną - która obecnie ma odwagę przyznać się do swoich działań i spróbować zmierzyć się z ich konsekwencjami. Przyznałem się przecież do większej liczby przestępstw niż te, które początkowo zarzucała mi prokuratura. Chcę spróbować naprawić swoje błędy. Chcę mówić, ale dotychczas nie miałem do kogo. Jestem gotowy dzielić się swoją wiedzą z organami ścigania, tak naprawdę ze wszystkimi, którzy będą chcieli mnie wysłuchać - powiedział.

Mówił, że do dziś organy ścigania nie zapewniły mu "bezpiecznych warunków", aby mógł "powiedzieć o wszystkim, co wie na ten temat". - Pomimo tego, że zarówno ja, jak i moi pełnomocnicy wielokrotnie o to prosiliśmy - zaznaczył świadek.

Edgar Kobos: chcę mówić, ale dotychczas nie miałem do kogo
Edgar Kobos: chcę mówić, ale dotychczas nie miałem do kogoTVN24

Kobos: o wielkości afery wizowej nie świadczy jedynie liczba wydanych wiz

Kobos przekonywał, że "o wielkości afery wizowej nie świadczy jedynie liczba wydanych wiz". - Świadczą o tym również inne działania, na przykład działania legislacyjne podejmowane przez Piotra Wawrzyka albo tworzenie nowych instytucji, których celem było jedynie zwiększenie, ale znaczące zwiększenie możliwości tego, jak wiele wiz Polska będzie w stanie wydać - kontynuował.

Przekazał, że posiada wiedzę "na temat kulisów procesu powołania Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi, a także Centrum Informacji Konsularnej w Kielcach". - Te dwie instytucje zostały umieszczone w miastach, które są okręgami wyborczymi dwóch polityków, którzy mieli kluczowe znaczenie dla ich utworzenia, to znaczy byłego już ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i jego zastępcy Piotra Wawrzyka - kontynuował.

- Mam również wiedzę odnośnie metod i sposobów, z jakich korzystali ludzie zatrudnieni w centrali Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby wymuszać wydawanie wiz na konsulach rozsianych po placówkach dyplomatycznych tak naprawdę po całym świecie - mówił świadek, podkreślając, że "ci ludzie podlegali pod Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka".

- Z samym Piotrem Wawrzykiem współpracowałem tak naprawdę dość długo. Wiedzą o tym chociażby mieszkańcy regionu świętokrzyskiego, z którego obaj przecież pochodzimy - kontynuował swoje zeznania Kobos.

Przypominał, że Wawrzyk w jednym ze swoich wywiadów "bagatelizował" jego zaangażowanie w pracę biura parlamentarnego wiceministra. - Powiem jedynie w ramach pewnej anegdoty. W dniu mojego zatrzymania funkcjonariusze CBA uzyskali dostęp do mojego kalendarza. I kiedy to zobaczyli, oni sami zaczęli się zastanawiać, jak środowisko Piotra Wawrzyka sobie beze mnie poradzi. To jest to, co oddaje istotę mojego rzeczywistego zaangażowania - oznajmił.

"W mojej ocenie kierownictwo polityczne Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę"

- W mojej ocenie kierownictwo polityczne Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę wizową. Dlatego, że tak naprawdę to właśnie politycy Zjednoczonej Prawicy byli jedyną grupą, która mogła na tym najwięcej skorzystać. Oczywiście mam na myśli to tuszowanie - powiedział Kobos.

Zwracał uwagę, że "Piotr Wawrzyk usłyszał zarzuty dopiero po przejęciu władzy przez koalicję 15 października". - I to jest znamienne - stwierdził.

Edgar Kobos: w mojej ocenie kierownictwo Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę wizową
Edgar Kobos: w mojej ocenie kierownictwo Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę wizowąTVN24

Świadek mówił też: - Pomimo niemal stu stron protokołów z moich wyjaśnień, które złożyłem w prokuraturze i szczegółowo opowiedziałem o tym, co wiem, co się działo z polskimi wizami, do dnia dzisiejszego moi obrońcy nie uzyskali dostępu - raczej nie otrzymali dostępu - do akt, do dokumentacji, którą w ramach tej sprawy zgromadziła prokuratura.

- Co więcej, bezpośrednio po zwolnieniu mnie z aresztu śledczego pod moim domem pojawiły się nieoznakowane samochody, które śledziły zarówno mnie, jak i moją rodzinę za każdym razem, kiedy opuszczaliśmy teren posesji - kontynuował.

- Do dziś nie wiem, kto to był. Wiem natomiast, kto miał interes polityczny w tym, żeby ta sprawa nie wyszła na jaw i żebym nie zaczął chodzić do mediów i dzielić się z nimi swoją wiedzą - dodał. Przekonywał też, że śledzenie "zbiegło się w czasie kampanią wyborczą do polskiego parlamentu i chyba skończyło w momencie, w którym PiS przegrał wybory".

- Gdy ja byłem w areszcie, Piotr Wawrzyk pełnił zaszczytną funkcję wiceministra spraw zagranicznych. Piotr Wawrzyk został odwołany dopiero wtedy, kiedy niezawisły sąd zwolnił mnie z aresztu i pojawiło się realne zagrożenie dla ówczesnej władzy, że mógłbym spróbować iść do mediów i nagłośnić tę sprawę. To dopiero wtedy ówczesny premier Morawiecki zdecydował się odwołać tak naprawdę tylko jednego, tylko jednego z aktorów afery wizowej - zeznawał.

"Potwierdzam występowanie nadużyć, zaniedbań i zaniechań"

- Ja dzisiaj potwierdzam występowanie nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu obcokrajowców w Polsce i w ogóle w zakresie systemu wydawania wiz, który był nadzorowany przez Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka - oświadczył. Dodał, że "to był koślawy system, w którym nadużycia występowały na różnych szczeblach, również na tych niższych". - I wiele osób miało o nich wiedzę, było tego świadomych - wskazywał.

- Ta niewydolność systemu dotyczyła tak naprawdę wielu placówek dyplomatycznych na różnych kontynentach i przez długi czas ona po prostu była tolerowana - mówił. Sugerował, by zastanowić się też, "czy była tolerowana z powodu lenistwa osób, które kierowały pracami Ministerstwa Spraw Zagranicznych, czy może jednak ktoś miał w tym interes".

- Wiedza, jaką dysponuję, jest obecnie przedmiotem postępowania przygotowawczego, które prowadzi Prokuratura Krajowa. Dlatego też stanowi ona tajemnicę tego postępowania - podkreślał Kobos.

Następnie głos zabrali jego pełnomocnicy. Jeden z nich złożył wniosek o przesłuchanie klienta na posiedzeniu zamkniętym. Komisja w głosowaniu przyjęła wniosek i zarządzono przerwę, po której, około godziny 16, rozpoczęło się posiedzenie niejawne.

Szczerba: 4,5 godziny przesłuchania, mogliśmy pozyskać informacje w sposób bardzo wnikliwy

Około godziny 20.30, po skończonym przesłuchaniu, przewodniczący komisji Michał Szczerba wyszedł do dziennikarzy.

- Zakończyliśmy przesłuchanie świadka Edgara Kobosa, (...) trwało 4,5 godziny. W związku z powyższym w sposób bardzo wyczerpujący mogliśmy uzyskać informacje, o które wnioskowaliśmy, odpowiedzi na nasze pytania - powiedział Szczerba.

- Jak się państwo domyślacie, nie mogę ujawnić żadnej treści dotyczącej tego posiedzenia niejawnego poza ogólnymi informacjami o charakterze technicznym, organizacyjnym czy też czasie przesłuchania. Chcę powiedzieć tylko jedno, że to przesłuchanie wyposażyło członków komisji w nowe okoliczności, w nową wiedzę. Mam wrażenie, że przyczyni się również do tego, żebyśmy mogli sprawniej przesłuchiwać kolejnych świadków - kontynuował przewodniczący komisji.

Szczerba zapowiedział, że we wtorek o godzinie 10 odbędą się przesłuchania dwóch kluczowych świadków. - (To) polscy konsulowie z Mumbaju, z Indii, którzy dostrzegli ten niecny proceder tworzenia kanału przerzutowego przez Indie do Europy, a następnie do Stanów Zjednoczonych - wskazywał.

- Mam wrażenie, że to dzięki ich sygnalnym działaniom afera wizowa na pewnym etapie się zatrzymała. Ale opowiedzą nam pewnie o tym z przyjemnością jutro. Jeden z nich specjalnie przyjechał z Indii na przesłuchanie. To są te osoby, wobec których minister Wawrzyk, Edgar Kobos wyrażali oczekiwania co do określonych zachowań, ale również to są ci konsulowie, którzy zatrzymali kolejne grupy osób, które miały wjechać za łapówkę do Polski - dodał Szczerba. 

Szczerba: przesłuchanie Kobosa trwało 4,5 godziny, mogliśmy pozyskać informacje w sposób bardzo wnikliwy
Szczerba: przesłuchanie Kobosa trwało 4,5 godziny przesłuchania, mogliśmy pozyskać informacje w sposób bardzo wnikliwyTVN24

Autorka/Autor:akr, mjz / prpb

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Federalne Biuro Śledcze potwierdziło ostatecznie, że podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii Donald Trump został raniony kulą. "To, co trafiło byłego prezydenta Trumpa w ucho, to był pocisk, cały lub rozdrobniony na mniejsze kawałki, wystrzelony z karabinu zmarłego" - głosi opublikowane w piątek oświadczenie FBI. Trump zapowiedział, że zorganizuje kolejny wiec w Butler, mieście, w którym doszło do zamachu.

FBI już wie, co raniło Donalda Trumpa

FBI już wie, co raniło Donalda Trumpa

Źródło:
PAP

Władze Meksyku oczekują od Stanów Zjednoczonych przekazania szczegółowego raportu z zatrzymania dwóch szefów kartelu narkotykowego z Sinaloa - Ismaela Zambady Garcii "El Mayo" i Joaquina Guzmana Lopeza, syna przebywającego w więzieniu "El Chapo". Zarzuca się im między innymi handel fentanylem. - Nadal nie wiemy, czy (zatrzymanie - red.) nastąpiło wskutek dobrowolnego oddania się tych osób w ręce władz USA - powiedziała Icela Rodriguez, szefowa Sekretariatu ds. Bezpieczeństwa i Ochrony Obywatelskiej.

Meksyk chce szczegółowego raportu od USA po zatrzymaniu dwóch baronów narkotykowych

Meksyk chce szczegółowego raportu od USA po zatrzymaniu dwóch baronów narkotykowych

Źródło:
PAP

Zostało mało czasu, ale wiceprezydent Kamala Harris wciąż może wygrać wyścig o Biały Dom - pisze "Economist". Dziennik wskazuje na elementy strategii, na które kandydatka demokratów powinna zwrócić uwagę.

Rozpoczyna się "prawdziwy pojedynek". Co musi zrobić Kamala Harris, by wygrać?  

Rozpoczyna się "prawdziwy pojedynek". Co musi zrobić Kamala Harris, by wygrać?  

Źródło:
PAP

Zapłonął olimpijski znicz w Paryżu. Przeprowadzono ataki na infrastrukturę kolejową we Francji. Na warszawskim basenie doszło do zatrucia chlorem. Uruchomiono procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Sejm odwołał dwie członkinie komisji do spraw pedofilii. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 27 lipca.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę

Źródło:
PAP, TVN24

"Na pływalni Polonez OSiR Targówek przy ulicy Łabiszyńskiej 20 na Targówku korzystający z basenu dorośli i dzieci zatruli się chlorem. Poszkodowane są już 23 osoby" - poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Ewakuowano 60 osób. Są wstępne wyniki badania próbek powietrza i wody.

Ponad 20 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Ponad 20 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal jednogłośnie Sejm odwołał dwie członkinie Państwowej Komisji do spraw pedofilii. Domagała się tego przewodnicząca komisji. Zarzuty przedstawiono na wyjątkowym, bo utajnionym posiedzeniu Sejmu. Dotyczą mobbingu i niegospodarności. Posłowie uznali je za poważne.

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Źródło:
Fakty TVN

Ross Davidson, były wokalista zespołu Spandau Ballet, został uznany w czwartek przez sąd w Wielkiej Brytanii winnym gwałtu i napaści na tle seksualnym. Były piosenkarz, który był frontmanem zespołu w latach 2017-2019 pod pseudonimem Ross Wild, nie wyraził żadnych emocji, gdy odczytano wyrok - pisze "Guardian".

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Źródło:
"The Guardian"

Martwe małże wypełniły chorwacką zatokę Mali Ston. W niektórych hodowlach zginęło prawie 90 procent mięczaków. Pomór zwierząt ma być powiązany z rekordowo wysoką temperaturą wód Adriatyku.

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Źródło:
PAP

Podczas dyskusji w Sejmie dotyczącej projektu uchwały w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wicemarszałkini wyłączyła posłowi PiS Markowi Suskiemu mikrofon. - Dziwię się, że poseł z takim doświadczeniem i opanowaniem tak bardzo nie panuje nad swoimi emocjami i obraża nas tu wszystkich - powiedziała Dorota Niedziela.

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Źródło:
TVN24/PAP

Do silnego wstrząsu doszło na włoskich Polach Flegrejskich. Wstrząsy o magnitudzie 4,0 były odczuwalne w sąsiednim Neapolu. Chociaż nie doszło do poważnych uszkodzeń, aktywność sejsmiczna w tych okolicach budzi niepokój mieszkańców.

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Źródło:
PAP, ANSA, tvnmeteo.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim. Teraz będzie czekała na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24
Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przy użyciu sztucznej inteligencji z wykorzystaniem kompilacji archiwalnych, pokolorowanych zdjęć powstał film o Warszawie. Ma pokazywać, jak wyglądało miasto przed drugą wojną i w trakcie okupacji. Eksperyment wzbudził ogromne zainteresowanie w sieci. Jednak eksperci alarmują, że produkcja może wprowadzać w błąd. Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Źródło:
TVN24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24