Polska Akcja Humanitarna kończy 30 lat. - Kiedy nikomu nieznana, nie mając w zasadzie nic, ogłosiłam w Radiowej Trójce, że chcę wysłać konwój do Sarajewa i proszę o pomoc, to z chwilą, kiedy zakończył się program, u mojej znajomej rozdzwonił się telefon - wspominała w "Faktach po Faktach" w TVN24 pierwszą akcję pomocową Janina Ochojska, założycielka PAH, a obecnie eurodeputowana.
Polska Akcja Humanitarna kończy 30 lat, działa w dziesięciu krajach na trzech kontynentach. W ostatnich latach jej pracownicy dotarli z pomocą między innymi do Wenezueli, Afganistanu czy Japonii.
Założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej, a obecnie eurodeputowana Janina Ochojska zapytana w "Faktach po Faktach" w TVN24 o pomoc, jaką Polacy udzielili uciekającym przed rosyjską agresją Ukraińcom, zwróciła uwagę, że w przeszłości zdarzały się już momenty, kiedy nasz naród reagował na nieszczęście panujące w innych miejscach świata.
- Kiedy nikomu nieznana, nie mając w zasadzie nic, ogłosiłam w Radiowej Trójce, że chcę wysłać konwój do Sarajewa i proszę o pomoc, bo nie mam ciężarówek, kierowców, darów czy pieniędzy na paliwo, to z chwilą, kiedy zakończył się program, u mojej znajomej rozdzwonił się telefon. Jak chciałam się do niej dodzwonić, to już nie mogłam. Pojechałam do Magdy Grodzkiej, a ona mówi: "Janka, dzwonią, dzwonią" - wspomniała.
- Dzięki temu, że tak wielu ludzi zgłosiło swój akces do konwoju, chcieli dać ciężarówkę, pieniądze, przynosili dary. W ciągu dwóch miesięcy zorganizowaliśmy konwój. Właśnie o tej porze, 30 lat temu, wyjechało 12 ciężarówek, autokar z dziennikarzami i wolontariuszami, a ja moim malutkim samochodzikiem prowadziłam ten konwój i pomyślałam: Janka, jak to się udało, to wszystko jest możliwe - dodała.
Ochojska: 30 lat temu nie znaliśmy reguł
Janina Ochojska przyznała, że Polacy wciąż uczą się pomagania innym. Zwróciła uwagę, że są organizacje, które działają od dłuższego czasu, wiedzą, jak organizować pomoc, a młodsze organizacje wciąż się uczą. - Żeby zostać Polską Akcją Humanitarną, potrzeba lat doświadczenia i doświadczonych ludzi, ale również trzeba dążyć do profesjonalizmu - wskazała.
Założycielka PAH przyznała, że 30 lat temu jej organizacja "nie znała reguł". - Chcieliśmy dojechać do Sarajewa. Mieliśmy za przewodników francuską organizację i dlatego to się udało. Ale kiedy dzisiaj myślę o tym, jak ten konwój został zorganizowany i jakie mieliśmy zabezpieczenia, kontakt między samochodami, to dzisiaj na pewno byśmy już takiej pomocy nie organizowali - oceniła.
"Możemy pomóc ludziom do etapu, w którym zaczną być samodzielni"
Założycielka PAH przekonywała, że to wolontariusze mogą stworzyć dostęp do wody w miejscach, gdzie go nie ma. - Możemy pomóc ludziom do takiego etapu, w którym zaczną być samodzielni - dodała i zastrzegła, że w czasie wojny najczęściej dystrybuuje się to, co konieczne do przetrwania.
Eurodeputowana zachęciła do lektury publikacji "Akcja bez granic", opowiadającej historię Polskiej Akcji Humanitarnej. - Ta książka też pokazuje, jak PAH się rozwijała - wyjaśniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24