Nadal nie wiadomo jaki był powód i cel działania mężczyzny, który w sobotę wieczorem wtargnął z atrapą broni na płytę poznańskiego lotniska Ławica. 29-latek został już przesłuchany przez prokuratora. Może mu grozić kilka lat więzienia. Władze lotniska wskazują, że desperat najprawdopodobniej jest chory.
Napastnikiem, który wymachiwał atrapą broni CZ 75 w stronę funkcjonariuszy Straży Granicznej okazał się 29-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego. Mogą mu zostać postawione zarzuty wdarcia się na ogrodzony teren oraz stosowania gróźb bezprawnych.
Mimo, że mężczyźnie udało się w sobotę przejść przez ogrodzenie i stanąć przy jednym z samolotów z przedmiotem przypominającym broń, władze portu lotniczego i służby ochrony lotniska zapewniają, że jest ono zabezpieczone prawidłowo, a akcja zatrzymania desperata przebiegała tak, jak należy.
Wszystko w porządku
- Mężczyzna został odizolowany przez funkcjonariuszy SG i służby ochrony lotniska. (...) Gdy padł strzał ostrzegawczy (29-latek nie chciał odrzucić broni - red.) intruz padł na ziemię i został obezwładniony - relacjonował w niedzielę komendant placówki Straży Granicznej Poznań-Ławica ppłk Bogdan Sobczak. Zaznaczył, że funkcjonariusze wykazali się profesjonalizmem i dzięki temu nie doszło do tragedii.
Straż Graniczna zauważyła 29-latka ponoć już w momencie pokonywania ogrodzenia. Intruz dostał się na teren lotniska pokonując tzw. koncertinę - ogrodzenie z drutu kolczastego, stosowanego do zabezpieczenia portów lotniczych w państwach należących do NATO.
- Ta osoba nie miała szans wykonać żadnych zabronionych czynności, była przez cały czas obserwowana. Nie było szans zatrzymania go już na ogrodzeniu, my mamy 14 km opłotowania i 260 ha terenu - tłumaczył prezes zarządu Portu Lotniczego Poznań-Ławica Mariusz Wiatrowski. Jak dodał, irracjonalne zachowanie mężczyzny po jego zatrzymaniu wskazuje, że mężczyzna jest prawdopodobnie osobą chorą.
Ewakuacja przez desperata
W chwili gdy na płycie lotniska funkcjonariusze obezwładniali napastnika, w porcie lotniczym została zarządzona ewakuacja. - Przyloty i odloty zostały wstrzymane, a ludzie ewakuowani. W międzyczasie w toalecie w holu głównym znaleziono pozostawiony bagaż - poinformowała Anna Galon, rzecznik komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Ppłk Sobczak wyjaśnił w niedzielę, że obie sprawy (wtargnięcie mężczyzny i niezidentyfikowany bagaż) nie miały ze sobą nic wspólnego. - Pirotechnicy szybko rozpoznali bagaż, uznali go za bezpieczny i wówczas przywrócono normalne funkcjonowanie portu lotniczego - podkreślił. Jak się okazało, w pozostawionym bagażu znajdowała się pościel.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24