W środę w Warszawie odbyła się oficjalna premiera filmu "Zielona granica" w reżyserii Agnieszki Holland. To zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami czarno-biały dramat o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Holland w rozmowie z Marią Mikołajewską, reporterką magazynu "Polska i Świat", przyznała, że zależało jej na tym, by film trafiał do serc i sumień oraz żeby dać głos tym, którzy go nie mają. Reżyserka odniosła się również do politycznych komentarzy. Jarosław Kaczyński podczas konwencji w Opolu stwierdził, że dokument jest "zaplanowaną operacją" i ma on "całkowicie skompromitować polskie działania obronne na wschodniej granicy". Z kolei w MSWiA odbędzie się briefing w sprawie "Zielonej granicy". - Jest czymś haniebnym, że w wolnym i demokratycznym kraju politycy robią nagonkę na film i jego twórcę, że w ogóle zajmują się czymś takim. Zaczynają kampanię nienawiści, która może doprowadzić do nieszczęścia. Coś takiego działo się w czasach stalinowskich - stwierdziła Holland.
