Po wygranej Karola Nawrockiego w drugiej turze wyborów prezydenckich mnożą się doniesienia o nieprawidłowościach przy liczeniu głosów. Z czego one wynikają? Jakie mają znaczenie i czy ponowne sprawdzenie wyników jest potrzebne? O tym dyskutowali goście Agaty Adamek w trakcie debaty na łamach TVN24+. - Przekonuję się do idei, żeby ponownie głosy przeliczyć, bo są nieprawidłowości, których nie widzieliśmy w poprzednich latach. Są zamieniane głosy i pytanie, czy nie zostały zamienione celowo - zastanawiał się Mariusz Jałoszewski (OKO.press). Dodał, że ma wątpliwości co do działania całego systemu wyborczego. - To wina PiS, bo oni zaczęli demontować różne bezpieczniki w państwie i powołali nielegalną Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych obsadzoną swoimi ludźmi. Nie mamy organu w Sądzie Najwyższym, do którego można by tu mieć zaufanie - wyjaśnił. Ewa Siedlecka ("Polityka") stwierdziła, że nie widzi podstawy prawnej do ponownego przeliczenia wszystkich głosów. - Nie wiem, kto miałby to robić i, czy, gdyby dokonano takiego przeliczenia, którego prawo nie przewiduje, to czy takie przeliczenie miałoby jakąkolwiek wartość oprócz informacyjnej - powiedziała Siedlecka. Zdaniem Romana Imielskiego ("Gazeta Wyborcza") "część rzeczy, która działa się w komisjach, była intencjonalna". - To nie były pomyłki, bo przeniesienie głosów z jednego kandydata na drugiego nie jest pomyłką. Ponowne przeliczanie głosów nie jest czymś nadzwyczajnym w państwie demokratycznym, chociaż jest wydarzeniem niecodziennym - zauważył Imielski. Według Marka Tejchmana ("Dziennik Gazeta Prawna") "państwo powinno działać w granicach prawa, a nie ma procedury w polskim prawie, która pozwalałaby na ponowne liczenie głosów w tych komisjach, co do których nie było wątpliwości". - Takie liczenie nie byłoby też przekonujące dla wyborców żadnej ze stron sporu politycznego - ocenił Tejchman.