Popularny wśród mieszkańców głuchołaski pub został całkowicie zniszczony przejściem fali powodziowej. Właścicielka pragnie go odbudować, przede wszystkim dla klientów, ale też żeby kontynuować dzieło nieżyjącego męża.
W ubiegłą niedzielę napór wody zniszczył tymczasowy mosty w Głuchołazach. Wcześniej woda z Białej Głuchołaskiej przelała się przez wały i zalała je. Wskutek przejścia fali powodziowej wielu mieszkańców utraciło dorobek życia. To setki ludzkich dramatów.
Jedną z osób poszkodowanych jest pani Elżbieta, właścicielka pubu, położonego niedaleko rzeki. Woda wdarła się do niego pod sam dach. O swojej sytuacji kobieta opowiedziała reporterowi TVN24.
- Pub został wyremontowany przez mojego nieżyjącego męża. Zawsze powtarzał, że włożył w niego nie tylko pieniądze, ale też serce. Po jego śmierci powiedziałam, że będę to utrzymywać właśnie przez wzgląd na to serce, które w niego włożył i sentyment klientów lokalu. Robiłam to dla ludzi. Niektórzy z nich mówili, że to ich drugi dom - powiedziała.
Pani Elżbieta zadeklarowała, że chce odbudować lokal, ale potrzebuje pomocy. Pomieszczenia zostały już wysprzątane, ale wciąż nie ma w nich prądu. Niezbędny jest też sprzęt do osuszenia pomieszczeń. - Moje serce jeszcze bije, zrobię to dla klientów - zadeklarowała kobieta.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24