PiS miota się między poczuciem, że nie wszystko jeszcze stracone i walka o utrzymanie władzy nie jest rozstrzygnięta a pogrążaniem w przekonaniu, że uratować się nie zdoła, czas więc szykować sobie arkę na czas politycznego potopu i wyborczej porażki. PiS walczący przepycha zatem z trudem ustawy sądowe, by zdobyć unijne pieniądze i próbuje gasić różne pożary, które sam roznieca, albo roznieca mu je skrzecząca rzeczywistość. PiS dekadencki i fatalistyczny rozdrapuje posady, dotacje, kontrakty i wille i śmieje się w twarz wszystkim, których to wzburza.
"Perspektywa Piaseckiego" to cykl, w którym publikujemy komentarze naszego dziennikarza Konrada Piaseckiego.
W tej historii nie ma światłocieni i szarości. Minister edukacji przeprowadza ordynarny skok na publiczną kasę, rozdając ją na wille, mieszkania, działki i parkowe posiadłości partyjnym krewnym i znajomym królika. Skokowi nie towarzyszy nawet próba stworzenia legendy, przysłonięcia jej prawdziwego oblicza, opakowania rzeczywistości w jakieś sreberko czy błyszczący papier, który - przynajmniej wyborcom PiS - dostarczyłby błogiego poczucia, że cała operacja jest czymś innym, niż jest naprawdę. Przemysław Czarnek jedyne, co ma do powiedzenia o swej, naznaczonej partyjnym stygmatem hojności, to wygłaszany z ironicznym uśmiechem komentarz o lewakach i komunistach, których nie może sponsorować, bo nie pozwala mu na to konstytucja.
Polityczna logika podpowiada, by, jeśli dzierży się władzę, robić takie rzeczy w dwóch przypadkach: albo jeśli jest tak dobrze, że ma się przekonanie, że "nic nam nie zaszkodzi", bo naród jest w rządzących rozkochany, sondaże doskonałe, wybory przeszłe już wygrane, a przyszłe wygrane jeszcze pewniej, albo jeśli uznaje się, że jest tak źle, że nie ma sensu dbać o pozory, bo i tak idzie się "pod lód" i to, czy władzę straci się w mniej czy bardziej eleganckim stylu, nie ma specjalnego znaczenia. A "przytulić" parę złotych czy parę nieruchomości warto, bo pomogą przetrwać chude lata w opozycji.
PiS w pierwszej z tych sytuacji nie jest na pewno. Sondaże, nawet jeśli wciąż lokują tę partię na pierwszym miejscu, to raczej zgodnie pokazują, że utrzymanie władzy będzie dlań szalenie trudne, a wynik wyborów w najlepszym razie pozwoli na snucie marzeń o jakiejś egzotycznej koalicji czy wysupłaniu kilkunastu posłów ugrupowaniom dzisiejszej opozycji. Jeszcze parę tygodni temu powiedziałbym raczej, że rządzącym bliżej jest więc do tej drugiej opcji, że pogłębia się w nich niewiara w wyborczy sukces i rośnie przekonanie, że czas porzucić jakiekolwiek pozory i cieszyć się fruktami władzy. I być może decyzje o rozdzielaniu pieniędzy na program "Willa plus" były podejmowanie właśnie w tym okresie "małej smuty". Ta jednak, wraz ze zbliżającym się końcem zimy, zamienia się w "kruchą nadzieję", a w PiS-ie zaczyna rosnąć przekonanie, że nie wszystko jeszcze stracone i że może jakimś cudem i zrywem uda się o trzecią kadencję powalczyć, a nawet ją wywalczyć.
Ten przełom wiązałbym i z pojawieniem się nadziei na pieniądze europejskie, i ze sporami po stronie opozycyjnego czwórprzymierza, które w ostatnich tygodniach wadziło się i o taktykę w sprawie ustaw sądowych, i o wspólne listy, a i pewnie z "przegrzaniem" przez opozycję i media wizji zimy głodnej, chłodnej i ciemnej. Bo choć inflacja odchudza nam portfele, płace realne topnieją, podwyżki cen ciepła czy nowe rachunki za elektryczność mrożą krew w żyłach, to na razie, jak się wydaje, większość Polaków ma przekonanie, że nie jest tak źle i tak czarno, jak malowano to jesienią. I że "jakoś to będzie".
PiS chwytając wiatr w żagle, stara się więc przywrócić jako taką sterowność i sprawczość, czego najbardziej widomym i kuriozalnym przykładem jest naprawianie własnych błędów i weryfikowanie podjętych przed chwilą decyzji. Tak jest choćby w sprawie cen biletów PKP. Oto kolejowe kalkulacje podpowiedziały decydentom, że nawet 1,5 miliarda dotacji nie pomoże i pociągi muszą być droższe. Pendolino - o prawie 20 procent, pozostałe - o 12 procent. Podwyżki cen ogłoszono, wprowadzono i oto okazało się, że świat nie zapiał z zachwytu. Więcej - zaczął podwyżki krytykować. I wtedy dobry premier ogłosił, że skoro świat podwyżkami się nie zachwycił, to trzeba coś z tym zrobić. Na razie nie wiadomo, czy to "zrobienie" przywróci stare ceny, czy tylko zmniejszy skalę podwyżek, ale w zestawieniu z wprowadzeniem podatku od zbiórek charytatywnych, który PiS w Sejmie zaordynował, a w Senacie ma cofnąć, rząd kolejny raz dowodzi, że bywa jak socjalizm - z zapałem, entuzjazmem i poczuciem dobrze wykonywanej roboty rozwiązuje problemy, które sam stworzył.
Konrad Piasecki – dziennikarz radiowy i telewizyjny, historyk. Prowadził wywiady w radiu RMF FM w audycji "Kontrwywiad RMF" oraz w Radiu ZET w audycji "Gość Radia ZET". Przez 10 lat był gospodarzem programu "Piaskiem po oczach". W 2015 roku został laureatem tytułu "Dziennikarza Roku" miesięcznika "Press". Na antenie TVN24 Konrad Piasecki prowadzi również programy "Rozmowa Piaseckiego" i "Kawa na ławę".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Mizerski/TVN