Moim zdaniem nie. Demokracja to ustrój trudny do praktykowania i trudny do zakorzenienia. Tak sobie pomyślałem, czytając w "Wolnej Sobocie" wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim, który stwierdził, że dumny jest z polskiej konstytucji.
Ja natomiast sądzę, że nasza konstytucja ma spore braki, zaś Kwaśniewski może być zadowolony, że za jego prezydentury konstytucja w ogóle powstała, tyle że kontekst społeczno-polityczny, w którym funkcjonuje konstytucja, zmienił się, a nasza konstytucja stoi w miejscu. Za najważniejszą jej słabość uważam to, że pozwoliła ona PiS-owi na brewerie prawne, zmierzające do zmiany ustroju.
Konstytucja amerykańska, na której wzorowana była polska ustawa zasadnicza, ma już blisko trzydzieści poprawek, a te najwcześniejsze, w formie tak zwanych Bill of Rights, uchwalono cztery lata po konstytucji. Naszą konstytucję uchwalono w 1997 roku i do tej pory nic istotnego się w niej nie zmieniło.
Joseph Schumpeter, uchodzący za jednego z najważniejszych ekonomistów XX wieku, był uczonym, który według dzisiejszej nomenklatury zaliczony by został do politologów, a jego dzieło "Kapitalizm, socjalizm i demokracja" łączy w sobie podejście polityczne, socjologiczne i ekonomiczne. W książce tej wydanej w '76 roku (jedyne wydanie polskie - PWN 2009 r.) są rozdziały poświęcone demokracji i warunkom jej sprzyjającym oraz tym, które rozwój demokracji utrudniają, a czasem uniemożliwiają.
Jestem zdania, że w naszej okolicy - myślę o położeniu geograficznym - mamy do czynienia z przewagą utrudnień i dlatego jeśli w którymś z sąsiadujących ze sobą małych krajów udaje się - wbrew wszelkim przeciwnościom - wyhodować demokrację, świat wpada w zachwyt i zachęca, byśmy gremialnie poszli tą drogą. Przez pewien czas się to udaje, ale w pewnym momencie zjawia się jakiś Orban.
I co robi? Tłumaczy narodowi, że demokracja to wynalazek nie dla niego, bo wprowadza chaos i niepewność w uporządkowane życie. Takie podejście, krok po kroku, zdobywa zwolenników, demokracja zamienia się w demokracje suwerenną. Proces demokratyczny, wymagający wysiłku, zostaje zastąpiony przez proces gnicia demokracji.
Przyjrzyjmy się zatem, co sprzyja demokracji.
Pierwszy warunek sprzyjający demokracji to właściwy materiał ludzki. Według Schumpetera, "by materiał ludzki polityki - to jest ludzie stanowiący obsadę maszynerii partyjnych, wybierani do parlamentu, czy powoływani na stanowiska w gabinecie - reprezentował wystarczający poziom jakościowy (...), jedyną skuteczną gwarancją jest istnienie warstwy społecznej, która sama jest rezultatem procesu rygorystycznej selekcji". Schumpeter uważa, że warstwa ta "nie może być zbyt hermetyczna ani zbyt łatwo dostępna dla ludzi z zewnątrz". Wówczas będzie dostarczać kandydatów nie tylko do karier politycznych, ale także ludzi, którzy będą przydatni i pożyteczni w innych dziedzinach życia publicznego, bo będą mieli wpojony "wspólny kodeks zawodowy i wspólny zasób poglądów".
Inny warunek konieczny dla funkcjonowania demokracji - wedle Schumpetera - polega na tym, by rząd demokratyczny mógł dysponować usługami "dobrze wyszkolonej biurokracji". Ta biurokracja, zdaniem Schumpetera, powinna być nośnikiem odpowiednich tradycji, musi mieć silne poczucie obowiązku i "nie mniej silny esprit de corps".
Kolejny zespół warunków określić można mianem "demokratycznej samokontroli". Politycy w parlamencie muszą oprzeć się pokusie robienia rządowi trudności, kiedy tylko to będzie możliwe. Warunek ten, wedle Schumpetera, bywa nagminnie gwałcony. A to niestety oznacza koniec demokracji.
Ostatni warunek dobrego funkcjonowania demokracji, to zgoda na tolerancję dla różnic poglądów w walce o przywództwo. Trudno uznać, żeby wymienione wyżej warunki były w Polsce spełnione. Dlatego sądzę, że metoda demokratyczna nie ma u nas szans na rychłe zakorzenienie.
I tym się bardzo martwię.
PS
Na pociechę mogę dodać, że dotąd żadne moje polityczne proroctwo nie spełniło się. A ponieważ tekst o demokracji miał charakter przepowiedni - w Polsce w najbliższej przyszłości nie ma miejsca na demokrację - mam więc nadzieję, że i ta prognoza się nie sprawdzi i po wyborach cieszyć się będziemy demokracją.
Opinie wyrażane w felietonach dla tvn24.pl nie są stanowiskiem redakcji.
Źródło: TVN24
Maciej Wierzyński - dziennikarz telewizyjny, publicysta. Po wprowadzeniu stanu wojennego zwolniony z TVP. W 1984 roku wyemigrował do USA. Był stypendystą Uniwersytetu Stanforda i uniwersytetu w Penn State. Założył pierwszy wielogodzinny polskojęzyczny kanał Polvision w telewizji kablowej "Group W" w USA. W latach 1992-2000 był szefem Polskiej Sekcji Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Od 2000 roku redaktor naczelny nowojorskiego "Nowego Dziennika". Od 2005 roku związany z TVN24.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24