Kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego podjęła uchwałę w sprawie ważność wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta. Wcześniej prokurator generalny Adam Bodnar złożył wniosek o wyłączenie całej izby od orzekania w tej sprawie "z uwagi na niespełnienie wymogów niezawisłości i bezstronności". Zawnioskował też o przekazanie sprawy do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Prezes nieuznawanej izby Krzysztof Wiak powiedział na początku posiedzenia, że prokurator generalny nie jest stroną postępowania, zatem wnioski te nie znajdują podstaw w obowiązującym prawie i zostały pozostawione bez rozstrzygnięcia.
Zachowanie Wiaka komentowali w "Tak jest" w TVN24 radca prawny profesor Mariusz Bidziński z Katedry Prawa Publicznego i Międzynarodowego Uniwersytetu SWPS oraz sędzia Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego Bohdan Bieniek.
- W mojej ocenie wyglądało to kuriozalnie - powiedział Bidziński. - Z samych przepisów wprost wynika, że uczestniczy prokurator generalny w posiedzeniach. W związku z powyższym zabieranie prawa (do wniosku - przyp. red.) na takim etapie wykracza poza procedurę i poza pewną dozę przyzwoitości. Jednak to jest Sąd Najwyższy, chyba najważniejsze rozstrzygnięcie, które powinno być wydawane, więc tutaj musimy mieć zachowaną powagę. Odmowa świadczy w zasadzie o tym, czym jest ta izba i jak szanują przepisy - ocenił.
"Prokurator jest uczestnikiem postępowania"
- Prokurator jest uczestnikiem tego postępowania - wskazywał sędzia Bieniek. Zauważył, że "już ze zdań odrębnych, które zapadły do tej uchwały, wynika, że sami sędziowie wchodzący w skład tego organu uznali, że prokurator jest uczestnikiem tego postępowania". - Zatem uważam, że odmowa dopuszczenia wniosków, które składa uczestnik postępowania, spowodowała wadliwe postępowanie tego organu - powiedział.
Sędzia Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wskazywał przy tym, że "taki wniosek nie jest niczym nadzwyczajnym". - Nawet powiem, że w ostatnich latach w Sądzie Najwyższym przeżywa swoisty renesans składanie wniosków o wyłączenie sędziów, zwłaszcza powołanych po roku 2018 do pełnienia urzędu sędziego - dodał.
Wyjaśniał, że "kiedy taki wniosek jest złożony, to w takim klasycznym tego słowa znaczeniu, ten sędzia, którego on dotyczy, nie może podejmować w sprawie żadnych czynności, dopóki ten wniosek nie zostanie rozpoznany". - Oznacza to, że w przypadku, kiedy wniosek dotyczył wszystkich sędziów orzekających w Izbie Kontroli (...), to znaczy, że inny skład Sądu Najwyższego powinien ten wniosek rozpatrzeć i wydać orzeczenie albo o wyłączeniu tych sędziów, albo oddalić ten wniosek, jeśli nie byłoby podstaw do wyłączenia tego składu orzekającego - objaśniał.
Sędzia Izby Pracy: gdybym był na miejscu przewodniczącego, nie orzekałbym dalej
Radca prawny zwrócił uwagę, że "skoro są jakiekolwiek wątpliwości, w każdym postępowaniu - czy przed Sądem Najwyższym, czy w postępowaniu cywilnym, administracyjnym - z automatu zawiesza się postępowanie, przekazuje się wniosek do rozpoznania".
Dlatego - w jego ocenie - "ten wniosek powinien być zgodnie z przepisami przyjęty", a "sędzia powinien zakończyć postępowanie". - Taki był pewnie cel też tego wniosku, aby zostało to rozstrzygnięte, czy zachodzi tutaj przeszkoda co do orzekania przez te osoby, które były w izbie - dodał.
Sędzia Bieniek przyznał, że taki wniosek musieliby rozpatrywać członkowie innej izby niż Izba Kontroli. - Gdybym był na miejscu pana przewodniczącego, to nie orzekałbym dalej w sprawie, jeśli byłby złożony przez uczestnika postępowania wniosek o wyłączenie mnie od orzekania - dodał.
- To takie - powiedziałbym - abecadło sędziego - zaznaczył.
Autorka/Autor: akr/ft
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24