Premier Słowacji Robert Fico został kilkukrotnie postrzelony po spotkaniu słowackiego rządu w miejscowości Handlova. Jest "w stanie zagrażającym życiu" - przekazano w oficjalnym komunikacie. O tym, jak doszło do ataku, opowiadają świadkowie.
Zgodnie z relacją świadków Robert Fico wyszedł przed budynek, gdzie odbywało się posiedzenie gabinetu, i witał się z ludźmi, gdy padły strzały. Funkcjonariusze ochrony podnieśli premiera z ziemi i przenieśli go do samochodu. Fico został później przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Bańskiej Bystrzycy.
- Poszliśmy (przed Dom Kultury w Handlovej – red.), by uścisnąć dłoń panu Ficy. (...) Czekaliśmy długo, byliśmy podekscytowani. (...) W pewnym momencie usłyszeliśmy coś w rodzaju huku. Myśleliśmy, że ktoś w ramach żartu rzucił petardę na ziemię - opowiada agencji Reuters 66-letnia Lubica Valkova. - Usłyszałam trzy strzały, ale mogło ich być więcej. Strzały, jak wybuchy petardy. Widziałam zadrapanie na głowie (premiera). Potem widziałam, jak upada obok barierek – dodaje kobieta.
Robert Fico postrzelony. Relacja świadków
- Słyszałem to. Szybkie strzały. Zanim nawet zdążyliśmy się rozejrzeć, chyba w ciągu dwóch sekund policja powaliła strzelca. Widzieliśmy tylko, jak premier łapie się za brzuch, zgina się i upada na ziemię. Następnie zabrali go do samochodu. Nie wiem, gdzie został trafiony, nie widzieliśmy krwi – opisuje w rozmowie z portalem Pravda inny mieszkaniec Handlovej.
- Widziałem, jak został trafiony w klatkę piersiową - mówi kolejny świadek. Zgodnie z przekazanymi przez niego informacjami przed Domem Kultury w Handlovej było około 50 osób.
- Nie znam strzelca, ale nie sądzę, żeby był z Handlovej. Tu wszyscy się znamy - mówi Pravdzie jedna z osób, jakie widziały atak na Ficę. - (Napastnik) najpierw się przechadzał, a potem stał i po prostu czekał - dodaje.
- Napastnik krzyczał na (Ficę), żeby podszedł bliżej, zwabił go do siebie i wyciągnął broń - opisuje inny świadek. Zdaniem niektórych przed oddaniem strzałów w stronę premiera mężczyzna miał najpierw zakrzyknąć w jego stronę: "chodź tutaj". Został już zatrzymany przez policję. Jego motywy pozostają nieznane.
Źródło: Reuters, Pravda, TVN24.pl