Lider partyjnej listy na wyborczym plakacie ze znanym profesorem, były premier otwierający listę wyborczą w Warszawie. To marzenia większości ugrupowań - pisze "Życie Warszawy".
Na giełdzie nazwisk mile widzianych na partyjnych listach wyborczych najczęściej pojawiają się: były premier Kazimierz Marcinkiewicz, który przegrał walkę o prezydenturę stolicy, były minister obrony narodowej Radosław Sikorski oraz profesor Władysław Bartoszewski. Wszystkimi trzema interesuje się PSL. Stronnictwo chciałoby wielkim nazwiskiem otworzyć swoją warszawską listę – mówi nieoficjalnie jeden z posłów. – Interesują się nimi i inne partie. Zabiega o nich także PO – dodaje.
Prof. Bartoszewski to jeden z nielicznych żyjących autorytetów dla ogromnej większości Polaków. Marcinkiewicz i Sikorski są dobrze oceniani przez Polaków. Gdy Marcinkiewicz był premierem ufało mu prawie 70 proc. społeczeństwa. Po odwołaniu Radka Sikorskiego z szefowania MON Pentor przeprowadził dla "ŻW" sondaż prezydencki. Sikorski z 16,5 proc. głosów znalazł się zaraz za Lechem Kaczyńskim.
Politycy Platformy wylewnie witali wczoraj w Sejmie Kazimierza Marcinkiewicza. Oficjalnie o transferze byłego premiera mówić nie chcieli. On sam twierdzi, że decyzji jeszcze nie podjął.
Źródło: "Życie Warszawy"