W szpitalu w Pszczynie zmarła ciężarna 30-latka, bo lekarze mieli czekać na obumarcie płodu. Do sprawy w "Kropce nad i" odniósł się lider Polski 2050 Szymon Hołownia. - Jak długo jeszcze będziecie pozwalać na to, żeby państwo zmieniało się w maszynkę do mielenia ludzi – skierował pytanie do polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Reprezentująca rodzinę zmarłej 30-latki radczyni prawna Jolanta Budzowska opisała w zeszłym tygodniu w mediach społecznościowych przypadek ciężarnej 30-letniej kobiety, która zmarła w szpitalu w Pszczynie, bo lekarze mieli czekać na obumarcie jej płodu. Budzowska napisała, że to konsekwencja ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji.
Hołownia: Kaczyński będzie fundował nam kolejną wojnę o aborcję
Do sprawy odniósł się we wtorkowej "Kropce nad i" Hołownia. Przyznał, że zeszłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego "to była - nie chce powiedzieć zbrodnia - ale to była katastrofa". - W Polsce nie zgadzaliśmy się na ten kompromis aborcyjny, ale to była jedyna zgoda, na jaką nas było stać, że się wszyscy nie zgadzamy - powiedział.
- Kaczyński to zburzył z bardzo jasnego, politycznego powodu - żeby odwrócić uwagę od tego, co wtedy niepokoiło rząd PiS, czyli nieudolności w pandemii. Teraz będzie robił to samo, fundując nam kolejną wojnę o aborcję, by ukryć swoje prawdziwe problemy – zaznaczył gość TVN24, wskazując m.in. na drożyznę. - To jest jego stara taktyka, odpalić gdzieś bombę. Nawet jeżeli będzie to kosztowało życie ludzi – dodał.
Odnosząc się do przypadku kobiety z Pszczyny, podkreślił, że ona, jak i podobne historie są "wstrząsające". - One rozdzierają serce i każą zapytać, co się dzisiaj dzieje z państwem. Każą zapytać tych polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy wciąż wierzą Kaczyńskiemu, (…) jak długo jeszcze będziecie pozwalać na to, żeby państwo zmieniało się w maszynkę do mielenia ludzi. Jak długo to jeszcze będzie trwać, co jeszcze musi się wydarzyć, żebyście zobaczyli, jaka jest cena, którą wszyscy płacimy za żyrowanie tych fantazji jednego człowieka, który postanowił utrzymać się u władzy za wszelką cenę – mówił.
"Państwo nie ma prawa zmuszać ludzi do heroizmu"
Do Sejmu wpłynął projekt autorstwa fundacji Pro - Prawo do życia. Zakłada on dodanie do Kodeksu karnego szeregu przepisów. Kluczową zmianą proponowaną przez autorów jest dodanie definicji: "Dzieckiem jest człowiek w okresie od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności. Dzieckiem poczętym jest dziecko w okresie do rozpoczęcia porodu". Projekt zakłada, że za pozbawienie życia płodu ("dziecka poczętego") kara wynosi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Jeśli sprawcą "pozbawienia życia" byłaby matka, sąd może złagodzić karę lub odstąpić od jej wymierzania.
Pytany o tę kwestię, Hołownia powiedział, że ten projekt został skierowany do Sejmu, by "tworzyć kolejne pole do konfliktu, do polaryzacji, do wojny w sytuacji, gdy Kaczyński próbuje ukryć swoje prawdziwe, dramatyczne grzechy, które dzisiaj popełnia na naszych portfelach". - Na dzisiaj zakładam, że to jest polityczna gra Kaczyńskiego, ale Kaczyński już tyle razy pokazał, że nie cofnie się przed niczym, jest w stanie – w myśl logiki "ofiary muszą być" – poświęcić każdą liczbę ludzkich istnień, jeżeli będzie potrzeba, dla swojej politycznej idee fixe - powiedział.
Jego zdaniem, "państwo nie ma prawa zmuszać ludzi do heroizmu". - Państwo może ewentualnie pomóc stworzyć warunki do tego, żeby pomóc komuś podjąć dobrą decyzję – zaznaczył.
- Chcecie być za życiem, troszczyć się o życie tych kobiet i dzieci, to udowodnijcie to. W sytuacji, w której przepieprzacie miliardy złotych na głupoty, na korupcję, na nepotyzm, nie stać was na to, żeby zapewnić taką opiekę, która kobiecie stworzyłaby przynajmniej wybór – mówił do rządzących.
Hołownia o sytuacji na granicy
Hołownia odniósł się także do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. – Dziecko, które znajduje się na naszym terytorium, wymaga opieki i ochrony. A później, jak już nakarmimy dziecko, ogrzejemy, damy przytulankę i włączymy bajkę, będziemy mogli zajmować się statusem prawnym rodziców – ocenił.
- Ci ludzie od tego, że minister [spraw wewnętrznych Mariusz] Kamiński będzie czegoś zakazywał, nie będą mieli lepiej, oni będą umierać. Zaciągamy winę moralną, jako państwo, czego wcale nie musielibyśmy robić, gdyby po prostu przestrzegano prawa. Gdyby budowano wszystkie niezbędne umocnienia na granicy i chroniono ją tak jak trzeba, ale tym, którzy znaleźli się na terytorium Polski umożliwiono humanitarne traktowanie, złożenie wniosku azylowego i wykonanie tych wszystkich rzeczy, do których zobowiązuje nas prawo – powiedział.
Lider Polski 2050 podkreślił, że "na granicy działają przemytnicy". - Oczywiście, że kwitnie proceder handlu ludźmi, ale jak mamy sytuację czysto humanitarną, że ktoś na tej granicy umiera, że dziecko się w tych mrozach męczy, to naprawdę 38-milionowego państwa, którego służby wstały z kolan, nie stać na to, żeby dziecku 2- czy 4-letniemu udzielić pomocy? Nie jestem w stanie tego zrozumieć – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24