Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił wniosek prokuratury i przedłużył o kolejne trzy miesiące stosowanie aresztu wobec byłego ministra transportu Sławomira Nowaka. - Nasz klient nie przyznaje się do winy, będziemy odwoływać się od tej decyzji - powiedział po posiedzeniu sądu mecenas Antoni Kania-Sieniawski.
Sąd na zamkniętym dla publiczności posiedzeniu zgodził się z argumentami prokuratora, który dowodził, że śledztwo ma duży ciężar gatunkowy, wymaga jeszcze przeprowadzenia wielu czynności, by zabezpieczyć dowody. I uwzględnił wniosek o przedłużenie Sławomirowi Nowakowi aresztu o kolejne trzy miesiące.
- Nasz klient nie przyznaje się do winy, będziemy odwoływać się od tej decyzji - powiedział po posiedzeniu sądu mecenas Antoni Kania-Sieniawski.
Zarzuty korupcyjne
Były minister transportu i były szef ukraińskiej dyrekcji dróg został zatrzymany 20 lipca. Wraz z nim został zatrzymany jego wieloletni znajomy, biegły księgowy Jacek P., a także emerytowany pułkownik Wojska Polskiego, były szef GROM Dariusz Z.
Dariusz Z. wpłacił wyznaczoną przez sąd kaucję i jest już na wolności. Z kolei wobec Jacka P. sąd przedłużył w czwartek areszt o dwa miesiące, choć wniosek o przedłużenie tego aresztu wpłynął do sądu dopiero kilka dni temu.
Cala trójka miała - według CBA i prokuratury - stworzyć zorganizowana grupę przestępczą, by brać łapówki od firm starających się o kontrakty na Ukrainie.
W ostatnich tygodniach do tej samej sprawy został zatrzymany m.in. były prezes PKN Orlen Dariusz Jacek K.
Niedługo potem prokuratura rozszerzyła zarzuty wobec Sławomira Nowaka. Zarzuciła mu, że co miesiąc pobierał około 3,7 tysiąca złotych łapówki od byłego prezesa PKN Orlen. W ten sposób Dariusz K. miał mu się, zdaniem śledczych, odwdzięczyć za pomoc w objęciu spółki.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24