Tutaj raczej zawinił człowiek, który być może w całej tej gorączce powyborczej był zestresowany, może zmęczony, może coś przeoczył, może był chętny do tego, żeby jak najwięcej tych gratulacji zgromadzić - tak Piotr Konieczny z serwisu Niebezpiecznik komentował rozmowę prezydenta Andrzeja Dudy z rosyjskim komikiem. Rozmówca prezydenta podał się za sekretarza generalnego ONZ.
Podający się za sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa rosyjski youtuber odbył ponad 11-minutową rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą. Wśród tematów znalazła się między innymi polityka Polski wobec Ukrainy i stosunek prezydenta do osób LGBT.
- Z informacji, które pozyskali dziennikarze wiem, że mail do współpracowników pana prezydenta był wysłany ze skrzynki pocztowej, która w żaden sposób nie przypomina oficjalnego adresu ONZ - komentował w rozmowie z TVN24 Piotr Konieczny z serwisu Niebezpiecznik. - Jestem w głębi serca przekonany, że współpracownicy prezydenta byli w stanie, bo nawet średnio rozgarnięta osoba jest w stanie zauważyć, że tego typu adres jest zupełnie różny od oficjalnego adresu ONZ - dodał.
"Ataki socjotechniczne"
Co mogło znaleźć się w treści wiadomości wysłanej do urzędników Kancelarii Prezydenta? - Na przykład prosta informacja, której bardzo często używają nie tylko polscy politycy czy polscy biznesmeni, kiedy nie piszą ze swoich oficjalnych służbowych skrzynek, tylko komunikują się ze skrzynek prywatnych, że oni piszą z telefonu, po godzinach pracy, przepraszają, że tak nieoficjalnie, ale szefowi zależy, to jest pilna sprawa - mówił gość TVN24.
Jak dodał, w branży nazywa się to "atakami socjotechnicznymi". - Tak naprawdę ktoś, kto odpowiednio uruchomi odpowiednie wyobrażenie po stronie odbiorcy takiej wiadomości, będzie bardzo wiarygodny i jest w stanie podszyć się pod dowolną osobę - stwierdził Konieczny.
Jednak zaznaczył, że aby uzyskać taki efekt, trzeba się "trochę napracować". - Wiemy, że komicy zaatakowali nie naszego prezydenta jako pierwszą osobę, tylko mieli już całkiem niezłe doświadczenie w atakowaniu VIP-ów z całego świata - przypomniał.
"Są specjalne protokoły weryfikacji"
Pytany, w jaki sposób zabezpieczyć się przed takimi "atakami", Konieczny wskazał, że potrzebne są "restrykcyjne procedury". - Tutaj raczej zawinił człowiek, który być może w całej tej gorączce powyborczej był zestresowany, może zmęczony, może coś przeoczył, może był chętny do tego, żeby jak najwięcej tych gratulacji zgromadzić, wiec gdzieś tutaj ten czynnik ludzki zawinił - odpowiedział.
- Są specjalne protokoły weryfikacji - wskazał rozmówca TVN24. Jak dodał, jednym ze sposobów ustrzeżenia się przed oszustwem jest oddzwanianie do osoby, która podejmuje z nami kontakt mailowy. - Dzwoni się do tej osoby, której numerem dysponujemy z firmowej, oficjalnej książki kontaktowej i weryfikuje się. Mamy tutaj weryfikację dodatkowym, niezależnym kanałem - podkreślił Konieczny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock