Po jesiennych wyborach Platforma Obywatelska może mieć większość w parlamencie. Gdyby tak się stało, pierwszy raz od 1989 roku Polską rządziłaby jedna partia. Najnowszy sondaż wyborczy TNS OBOP publikuje "Dziennik".
Badanie przeprowadzono telefonicznie dzień po wyrzuceniu przez Jarosława Kaczyńskiego z rządu Samoobrony i LPR. Wzięła w nim udział reprezentatywna grupa 1000 dorosłych osób. Rzecz nie w 32-proc. poparciu dla PO, czyli o osiem pkt wyższym niż to, na jakie może liczyć PiS (24 proc.), ale w podziale poselskich mandatów. Z symulacji przeprowadzonej przez gazetę wynika bowiem, że PO mogłaby liczyć na 230 miejsc w 460-osobowym parlamencie. To zaledwie o jeden głos mniej, niż potrzeba do samodzielnego sformowania rządu. W praktyce wystarczy, bo mniejszość niemiecka dysponująca dwoma miejscami w Sejmie niemal zawsze głosuje za rządem - przypomina dziennik. Skąd tylu posłów uzbiera Platforma, skoro ma 32-proc. poparcie? Przecież w wyborach w 2001 r. 41 proc. oddanych głosów na SLD zapewniło lewicy tylko 216 mandatów. Tym razem decydujące wydaje się nikłe poparcie dla byłych PiS-owskich przystawek, a także dla PSL. Tłumaczy to dziennikowi politolog Marek Migalski: "Według ordynacji głosyo ddane na partie nieprzekraczające 5-proc. progu wyborczego marnują się. A mandaty, które by im przypadły, przechodzą na najsilniejsze ugrupowania. To właśnie ta premia pozwala PO myśleć o zwycięstwie" - mówi. Co więcej, gdyby Polacy zagłosowali tak, jak deklarują w sondażu, opozycyjne PiS miałoby zaledwie 156 mandatów i straciłoby szansę samodzielnego podtrzymywania prezydenckiego weta - do czego zgodnie z konstytucją potrzeba 184 głosów. W takim układzie PO, z sejmowym wsparciem SLD, mogłaby więc samodzielnie odbić większość urzędów i zmienić dowolną ustawę. Np. o CBA - komentuje gazeta. Według sondażu do parlamentu dostałaby się również Lewica i Demokraci z 10-proc. poparciem (62 mandaty). Na granicy progu wyborczego jest Samoobrona z 5-proc. poparciem (10 mandatów). Progu wyborczego nie przekroczyłyby PSL i LPR. Poparcie dla tych partii deklaruje po 3 proc. ankietowanych. Aż 21 proc. biorących udział w sondażu "Dziennika" nie wie na kogo oddać głos. TNS OBOP zapytał też ankietowanych o to, którego z polityków widziałby obecnie najchętniej na stanowisku premiera. 23 proc. wskazało na Kazimierza Marcinkiewicza, 12 proc. - Aleksandra Kwaśniewskiego, po 10 proc. głosów dostali Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, 5 proc. - Marek Borowski, po 4 proc. Bronisław Komorowski, Hanna Gronkiewicz-Waltz i Jan Rokita. 3 proc. respondentów na stanowisku premiera widziałoby Andrzeja Leppera, a Romana Giertycha i Wojciecha Olejniczaka - po 2 proc. badanych. Po 1 proc. wskazało na Janusza Kaczmarka i Ludwika Dorna. 11 proc. respondentów nie chciałoby aby, żaden z wyżej wymienionych polityków został szefem rządu - wynika z sondażu "Dziennika".
Źródło: "Dziennik"