21-letni mężczyzna, podejrzany o podpalenie gospodarstwa w Nowej Wsi na Podkarpaciu, to strażak ochotnik z miejscowej jednostki OSP. W pożarze spłonęły budynki gospodarcze i znajdujące się w nich zwierzęta. 21-latek usłyszał już zarzuty, do których się przyznał. Decyzją sądu trzy najbliższe miesiące spędzi w areszcie.
Śledztwo w sprawie pożaru prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kolbuszowej (woj. podkarpackie). Zostało wszczęte 8 listopada. 21-letni mężczyzna usłyszał zarzut z artykułu 163 par. 1 punkt 1 kodeksu karnego w związku z art. 35 ustęp 1 i 2 ustawy o ochronie zwierząt.
- Dotyczy sprowadzenia zdarzenia mającego postać pożaru, zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach w postaci budynków gospodarczych i zlokalizowanego w pobliżu budynku mieszkalnego, poprzez podpalenie siana znajdującego się w stodole, w wyniku czego spaleniu uległ kompleks budynków gospodarczych, sprzęt rolniczy, pojazdy mechaniczne, rowery i płody rolne o wartości co najmniej 70 tysięcy złotych - mówi nam Joanna Kwiatkowska Brandys, Prokurator Rejonowa w Kolbuszowej.
Artykuł 35 Ustawy o ochronie zwierząt dotyczy uśmiercenia zwierząt, które w chwili podłożenia ognia znajdowały się w stajni. Prokuratura uznała, że sprawca działał w tym przypadku ze szczególnym okrucieństwem.
Mężczyzna, jak informuje nas szefowa kolbuszowskiej prokuratury, ogień podłożył za pomocą zapalniczki, podpalając znajdujące się w budynkach siano. W wyniku pożaru żywcem spłonęły cztery krowy, cztery króliki i kilkadziesiąt kur.
Zatrzymany 21-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów, złożył wyjaśnienia, ale ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie ujawnia motywów jego postępowania.
Przyznał się do jeszcze jednego podpalenia
Jak informuje prokurator Joanna Kwiatkowska Brandys, w trakcie przesłuchania 21-latek przyznał się także do próby podpalenia na przełomie wiosny i lata tego roku innego gospodarstwa, ale postronne osoby zauważyły wtedy tlący się ogień i powiadomiły straż pożarną, która szybko ugasiła pożar.
Decyzją sądu trzy najbliższe miesiące 21-latek spędzi w areszcie. Za czyn, którego się dopuścił, grozi mu do 10 lat więzienia.
Skreślony z listy strażaków ochotników
Jak powiedział Dariusz Opaliński, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Świerczowie, 21-latek został już skreślony z listy strażaków. - Jest nam bardzo przykro z powodu tego co się stało. Tym bardziej, że rzutuje to na wizerunek całej jednostki, której dobre imię staramy się budować od początku istnienia. Osoba, o której mowa, została dożywotnio skreślona z listy naszych członków i na pewno nie ma dla niej powrotu - powiedział nam prezes OSP w Świerczowie.
Spłonęły budynki i znajdujące się w nich zwierzęta
Przypomnijmy. Do pożaru doszło w nocy z 3 na 4 listopada w jednym z gospodarstw w Nowej Wsi w powiecie kolbuszowskim na Podkarpaciu. Ogień zauważyła mieszkająca niedaleko zabudowań kobieta, która o zdarzeniu zaalarmowała służby. Na miejscu znajdowali się również właściciele gospodarstwa, których obudziło światło płomieni.
Jak informowała zaraz po zdarzeniu kolbuszowska policja, na miejscu przeprowadzono oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa, które wstępnie wykluczyły, że do pożaru doszło w sposób samoistny. Policjanci ustalili, że związek z pożarem może mieć 21-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego. Mężczyzna w poniedziałek wieczorem (7 listopada) został zatrzymany.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Siedlanka