Na początku maja do kierownictwa Ministerstwa Finansów oraz dyrektorów izb skarbowych trafiło pismo, że związki są gotowe do rozpoczęcia akcji protestacyjnej.
"Kierownictwo nie podjęło dialogu w sprawie realizacji postulatów, które zostały przedstawione w ramach trwających sporów zbiorowych. (...) Innymi słowy nikt ze strony organów państwowych nie podjął w ogóle konstruktywnych rokowań. (...) W tym stanie rzeczy informujemy, że Związek Zawodowy, na podstawie artykułu 25 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych ogłosi akcję protestacyjną" - tak brzmią kluczowe fragmenty pisma, którego kopię zamieszczamy.
O co chodzi związkowcom?
- Krajowa Administracja Skarbowa jest kolosem na glinianych nogach. Po pięciu latach istnienia KAS domagamy się pilnego rozpoczęcia działań naprawczych, na wielu poziomach. Chodzi o organizację służby oraz poprawę warunków pracy - mówi przewodniczący Sławomir Siwy.
Nastroje w formacji
Przypomnijmy, że ponad pięćdziesięciotysięczna formacja powstała z połączenia trzech wcześniej funkcjonujących oddzielnie instytucji: urzędów skarbowych, urzędów kontroli skarbowej oraz służby celnej.
To oznacza, że składa się głównie z pracowników cywilnych fiskusa, jak i funkcjonariuszy - około 11 tysięcy celników i dodatkowo kilkuset w służbach skarbowych. Wszyscy razem odpowiadają za wpływy do budżetu z podatków, akcyz i ceł.
- Brak koordynacji działań, totalny chaos i biurokracja, dublujące się systemy, mnóstwo absurdalnych wytycznych, do tego inne procedury w poszczególnych jednostkach. Każda Izba to inne zasady, a tak nie da się ścigać zorganizowanej przestępczości i sprawnie realizować zadań - komentuje Sławomir Siwy.
Związki chcą profesjonalnego audytu KAS.
Zdają sobie sprawę, jak ważny jest to moment - w związku z wojną w Ukrainie przybyło kluczowych dla bezpieczeństwa kraju zadań: kontroli pod kątem sankcji, towarów podwójnego zastosowania, broni i amunicji, tropienie majątków oligarchów, w końcu sprawne odprawy towarów z Ukrainy.
- Po pięciu latach czujemy, jak wiele ogniw działa źle. Oceniamy, że przez błędną organizację maleją wpływy do budżetu państwa, rośnie przestępczość. Szybko i w niekontrolowany sposób rośnie też frustracja funkcjonariuszy i pracowników - słyszymy od Siwego.
Nie tylko jego słowa świadczą o złej kondycji KAS. Również wyniki badania, które przeprowadził sam resort finansów. Choć nie posiada ono żadnej klauzuli, to wyniki dotąd nie były znane publicznie. Dziennikarze tvn24.pl dotarli do prezentacji z podsumowaniem wyników ankiety przeprowadzonej wśród 11 tysięcy pracowników i funkcjonariuszy, czyli aż około 20 proc. wszystkich zatrudnionych.
Satysfakcję z pracy jako "bardzo niską" oceniło 9 proc. pytanych, dalsze 20 proc. jako niską, a 49 proc. jako przeciętną. Po drugiej stronie - tych, którzy satysfakcję ocenili jako wysoką i bardzo wysoką - jest tylko 22 proc.
Aż 66 proc. ankietowanych "bardzo źle" i "raczej źle" ocenia poziom zarobków, 58 proc. w ten sposób mówi o dodatkowych świadczeniach, a 45 proc. w tak negatywny sposób ocenia zarządzanie formacją.
- Dla przykładu: celnik z kilkuletnim doświadczeniem może liczyć na wynagrodzenie o trzysta-czterysta złotych wyższe od dozwolonej pensji minimalnej. Nie lepiej jest w przypadku skarbówki. W kontekście szalejącej inflacji to skazuje nasze rodziny na wegetację - skarżą się rozmówcy tvn24.pl.
"Przepisy zabraniają strajku"
Jak odpowiada na te wyzwania Ministerstwo Finansów? "Zgodnie z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych zabronione jest organizowanie strajków w KAS. Przepisy (...) zabraniają pracownikom uczestniczenie w strajku lub akcji protestacyjnej zakłócającej normalne funkcjonowanie urzędu" - odpisał nam resort finansów.
Jednak nasi rozmówcy z KAS wskazują, że analogiczne przepisy zabraniają policjantom protestów, a mimo to tak zwana "psia grypa" niemal sparaliżowała funkcjonowanie 100-tysięcznej instytucji w 2018 roku.
Pustki w komendach były tak odczuwalne, a demonstracja w stolicy tak liczna, że zmusiły rząd do spełnienia części postulatów, od natychmiastowych podwyżek po stworzenie rozpisanych na lata programów modernizacyjnych dla policjantów, funkcjonariuszy służb i Straży Granicznej, a także strażaków.
Według naszych informacji, pracownicy i funkcjonariusze rozważają między innymi właśnie taką formę protestu w KAS: składanie masowych zwolnień lekarskich.
"Aktualnie do ministerstwa nie spływają informacje o zwiększonej liczbie zwolnień lekarskich" - uspokaja odpowiedź biura prasowego Ministerstwa Finansów.
Miliard na podwyżki
Z tej samej odpowiedzi wynika, że tegoroczna podwyżka w instytucji sięgnęła 7,4 proc. dla pracowników i 7,1 proc. dla funkcjonariuszy. Z kasy resortu wypłacona zostanie w maju podwyżka o 375 złotych z wyrównaniem od maja, wzrośnie także dodatek za wysługę lat.
- W uzgodnieniu ze stroną społeczną przyjęliśmy zasadę podwyższenia minimalnego wynagrodzenia w korpusie służby cywilnej do kwoty 3,7 tysiąca brutto plus dodatek za wysługę lat - przekonuje biuro prasowe.
W sumie cały program ma pochłonąć ponad miliard złotych. Jak na to reagują przedstawiciele związków?
- Odpowiedzią są wyniki ankiety, którą przeprowadził sam resort. Czujemy się gorzej traktowani niż pozostałe formacje. To się musi zmienić. W rozmowach w służbie na granicy czy we wspólnych patrolach z innymi służbami słyszymy, że odstajemy zdecydowanie od naszych kolegów z innych formacji płacowo, nawet 1000-1500 zł miesięcznie, a do tego nie objęto nas dodatkami motywacyjnymi jak w innych formacjach. W innych służbach jest ścieżka kariery, w KAS nie istnieje - zastrzega Siwy.
W przyszłym tygodniu rozpoczyna się zarząd związku, na którym zapadną decyzje dotyczące czasu i form protestu.
- Wciąż, jako związkowcy liczymy na dialog z nowym kierownictwem resortu finansów i nowym szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Jednak ta nadzieja topnieje z każdym kolejnym dniem - komentuje szef związku.
Pierwsza minister-generał
Co ciekawe, nowa minister finansów Magdalena Rzeczkowska niemal całą swoją karierę zawodową była związana ze służbą celną i Krajową Administracją Skarbową. Swój pierwszy stopień oficerski osiągnęła w 2011 roku.
Dokładnie 5 kwietnia została nominowana przez Prezydenta Andrzeja Dudę na stanowisko nadinspektora, czyli generała. Już w dwadzieścia dni później była na kolejnej uroczystości w Pałacu Prezydenckim, tym razem odbierając z rąk głowy państwa nominację na Ministra Finansów.
Redakcja tvn24.pl dlatego oficjalnie zapytała, czy dziś pierwsza w historii minister-generał pobiera zarówno pensję generalską, jak i emeryturę.
"Pani Minister nie składała wniosku o przyznanie emerytury" - tak brzmi odpowiedź, którą otrzymaliśmy z resortu.
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24