Pracownicy i funkcjonariusze 50-tysięcznej Krajowej Administracji Skarbowej szykują się do akcji protestacyjnej. - Sytuacja w naszej formacji stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa finansowego państwa oraz codziennego bezpieczeństwa Polaków - ostrzega w rozmowie z tvn24.pl Sławomir Siwy, szef największego związku zawodowego w KAS. O fatalnych nastrojach świadczą nie tylko słowa związkowców, ale też wyniki badań, które przeprowadził sam resort finansów.
Na początku maja do kierownictwa Ministerstwa Finansów oraz dyrektorów izb skarbowych trafiło pismo, że związki są gotowe do rozpoczęcia akcji protestacyjnej.
"Kierownictwo nie podjęło dialogu w sprawie realizacji postulatów, które zostały przedstawione w ramach trwających sporów zbiorowych. (...) Innymi słowy nikt ze strony organów państwowych nie podjął w ogóle konstruktywnych rokowań. (...) W tym stanie rzeczy informujemy, że Związek Zawodowy, na podstawie artykułu 25 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych ogłosi akcję protestacyjną" - tak brzmią kluczowe fragmenty pisma, którego kopię zamieszczamy.
O co chodzi związkowcom?
- Krajowa Administracja Skarbowa jest kolosem na glinianych nogach. Po pięciu latach istnienia KAS domagamy się pilnego rozpoczęcia działań naprawczych, na wielu poziomach. Chodzi o organizację służby oraz poprawę warunków pracy - mówi przewodniczący Sławomir Siwy.
Nastroje w formacji
Przypomnijmy, że ponad pięćdziesięciotysięczna formacja powstała z połączenia trzech wcześniej funkcjonujących oddzielnie instytucji: urzędów skarbowych, urzędów kontroli skarbowej oraz służby celnej.
To oznacza, że składa się głównie z pracowników cywilnych fiskusa, jak i funkcjonariuszy - około 11 tysięcy celników i dodatkowo kilkuset w służbach skarbowych. Wszyscy razem odpowiadają za wpływy do budżetu z podatków, akcyz i ceł.
- Brak koordynacji działań, totalny chaos i biurokracja, dublujące się systemy, mnóstwo absurdalnych wytycznych, do tego inne procedury w poszczególnych jednostkach. Każda Izba to inne zasady, a tak nie da się ścigać zorganizowanej przestępczości i sprawnie realizować zadań - komentuje Sławomir Siwy.
Związki chcą profesjonalnego audytu KAS.
Zdają sobie sprawę, jak ważny jest to moment - w związku z wojną w Ukrainie przybyło kluczowych dla bezpieczeństwa kraju zadań: kontroli pod kątem sankcji, towarów podwójnego zastosowania, broni i amunicji, tropienie majątków oligarchów, w końcu sprawne odprawy towarów z Ukrainy.
- Po pięciu latach czujemy, jak wiele ogniw działa źle. Oceniamy, że przez błędną organizację maleją wpływy do budżetu państwa, rośnie przestępczość. Szybko i w niekontrolowany sposób rośnie też frustracja funkcjonariuszy i pracowników - słyszymy od Siwego.
Nie tylko jego słowa świadczą o złej kondycji KAS. Również wyniki badania, które przeprowadził sam resort finansów. Choć nie posiada ono żadnej klauzuli, to wyniki dotąd nie były znane publicznie. Dziennikarze tvn24.pl dotarli do prezentacji z podsumowaniem wyników ankiety przeprowadzonej wśród 11 tysięcy pracowników i funkcjonariuszy, czyli aż około 20 proc. wszystkich zatrudnionych.
Satysfakcję z pracy jako "bardzo niską" oceniło 9 proc. pytanych, dalsze 20 proc. jako niską, a 49 proc. jako przeciętną. Po drugiej stronie - tych, którzy satysfakcję ocenili jako wysoką i bardzo wysoką - jest tylko 22 proc.
Aż 66 proc. ankietowanych "bardzo źle" i "raczej źle" ocenia poziom zarobków, 58 proc. w ten sposób mówi o dodatkowych świadczeniach, a 45 proc. w tak negatywny sposób ocenia zarządzanie formacją.
- Dla przykładu: celnik z kilkuletnim doświadczeniem może liczyć na wynagrodzenie o trzysta-czterysta złotych wyższe od dozwolonej pensji minimalnej. Nie lepiej jest w przypadku skarbówki. W kontekście szalejącej inflacji to skazuje nasze rodziny na wegetację - skarżą się rozmówcy tvn24.pl.
"Przepisy zabraniają strajku"
Jak odpowiada na te wyzwania Ministerstwo Finansów? "Zgodnie z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych zabronione jest organizowanie strajków w KAS. Przepisy (...) zabraniają pracownikom uczestniczenie w strajku lub akcji protestacyjnej zakłócającej normalne funkcjonowanie urzędu" - odpisał nam resort finansów.
Jednak nasi rozmówcy z KAS wskazują, że analogiczne przepisy zabraniają policjantom protestów, a mimo to tak zwana "psia grypa" niemal sparaliżowała funkcjonowanie 100-tysięcznej instytucji w 2018 roku.
Pustki w komendach były tak odczuwalne, a demonstracja w stolicy tak liczna, że zmusiły rząd do spełnienia części postulatów, od natychmiastowych podwyżek po stworzenie rozpisanych na lata programów modernizacyjnych dla policjantów, funkcjonariuszy służb i Straży Granicznej, a także strażaków.
Według naszych informacji, pracownicy i funkcjonariusze rozważają między innymi właśnie taką formę protestu w KAS: składanie masowych zwolnień lekarskich.
"Aktualnie do ministerstwa nie spływają informacje o zwiększonej liczbie zwolnień lekarskich" - uspokaja odpowiedź biura prasowego Ministerstwa Finansów.
Miliard na podwyżki
Z tej samej odpowiedzi wynika, że tegoroczna podwyżka w instytucji sięgnęła 7,4 proc. dla pracowników i 7,1 proc. dla funkcjonariuszy. Z kasy resortu wypłacona zostanie w maju podwyżka o 375 złotych z wyrównaniem od maja, wzrośnie także dodatek za wysługę lat.
- W uzgodnieniu ze stroną społeczną przyjęliśmy zasadę podwyższenia minimalnego wynagrodzenia w korpusie służby cywilnej do kwoty 3,7 tysiąca brutto plus dodatek za wysługę lat - przekonuje biuro prasowe.
W sumie cały program ma pochłonąć ponad miliard złotych. Jak na to reagują przedstawiciele związków?
- Odpowiedzią są wyniki ankiety, którą przeprowadził sam resort. Czujemy się gorzej traktowani niż pozostałe formacje. To się musi zmienić. W rozmowach w służbie na granicy czy we wspólnych patrolach z innymi służbami słyszymy, że odstajemy zdecydowanie od naszych kolegów z innych formacji płacowo, nawet 1000-1500 zł miesięcznie, a do tego nie objęto nas dodatkami motywacyjnymi jak w innych formacjach. W innych służbach jest ścieżka kariery, w KAS nie istnieje - zastrzega Siwy.
W przyszłym tygodniu rozpoczyna się zarząd związku, na którym zapadną decyzje dotyczące czasu i form protestu.
- Wciąż, jako związkowcy liczymy na dialog z nowym kierownictwem resortu finansów i nowym szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Jednak ta nadzieja topnieje z każdym kolejnym dniem - komentuje szef związku.
Pierwsza minister-generał
Co ciekawe, nowa minister finansów Magdalena Rzeczkowska niemal całą swoją karierę zawodową była związana ze służbą celną i Krajową Administracją Skarbową. Swój pierwszy stopień oficerski osiągnęła w 2011 roku.
Dokładnie 5 kwietnia została nominowana przez Prezydenta Andrzeja Dudę na stanowisko nadinspektora, czyli generała. Już w dwadzieścia dni później była na kolejnej uroczystości w Pałacu Prezydenckim, tym razem odbierając z rąk głowy państwa nominację na Ministra Finansów.
Redakcja tvn24.pl dlatego oficjalnie zapytała, czy dziś pierwsza w historii minister-generał pobiera zarówno pensję generalską, jak i emeryturę.
"Pani Minister nie składała wniosku o przyznanie emerytury" - tak brzmi odpowiedź, którą otrzymaliśmy z resortu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24