Nauczyciele apelują do rodziców, by o koronawirusie rozmawiali z dziećmi, które zostaną w domach. – Inaczej ich niepokój będzie narastał – mówią. Ministerstwo edukacji przypomina dzieciom i rodzicom o zasadach higieny.
- Wczoraj przyszedł mail ze szkoły, by nie nakręcać sytuacji w domach, bo dzieci wykazują bardzo duże zaniepokojenie. Do ich uszu trafiają ciągle informacje, że wirus zabija i panikują – słyszmy od jednej z mam z Krakowa.
Jak więc rozmawiać? W wielu szkołach jeszcze przed zawieszeniem zajęć, nauczyciele prowadzili lekcje o koronawirusie, tym jak się przed nim chronić i jakie może mieć on konsekwencje. – Teraz te dzieci zostaną w domach i rodzice nie powinni ich zostawiać samym sobie – mówi Przemysław Staroń, Nauczyciel Roku 2018, psycholog i etyk, który na co dzień pracuje w II LO w Sopocie.
– Niejednokrotnie, gdy dochodzi do jakichś kryzysowych sytuacji, tak jak na przykład przed rokiem po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, pojawiają się głosy, by nie rozmawiać o tym z dziećmi, bo to podgrzewanie atmosfery. Nic bardziej mylnego. Panikę powoduje brak wiedzy, a nie rozmowy. Wśród terapeutów jest nawet takie powiedzenie: albo depresja, albo ekspresja – dodaje nauczyciel.
Staroń podkreśla, by nie negować obaw dzieci, dać im się swobodnie wypowiadać i razem szukać odpowiedzi na ich pytania. – To taki czas, gdy edukacja potrzebna jest wszystkim, nie tylko dzieciom, a więc pamiętajmy, żeby wiedzę o wirusie czerpać np. z oficjalnych stron rządowych – mówi Staroń.
Dlaczego dzieci panikują? Bo boją się o dziadków
Karolina Żelazowska, nauczycielka z warszawskiej Akademii Dobrej Edukacji: - Na przestrzeni niespełna dwóch tygodni miałam okazję rozmawiać o koronawirusie z kilkunastoma klasami. Na korytarzu słyszałam wiele niepokoi. Zaczęliśmy od quizu: skąd wiedzą, co wiedzą, jaki jest współczynnik śmiertelności, ile osób wyzdrowiało i tak dalej – opowiada.
Na jej lekcjach uczniowie m.in. rozmawiali o memach na temat koronawirusa, które są zabawne, a które mogą podsycać np. rasizm. Analizowali nagłówki prasowe, mówili o etyce dziennikarskiej i biznesie w czasach niepewności.
- W czasie quizu uczniowie zaznaczali, jak się czują – czy odczuwają niepokój, czy nie – w pięciostopniowej skali. Średnia wyszła 2,8, czyli z lekkim nastawieniem na niepokój – mówi Żelazowska. – Dlatego dałam im czas na wygadanie się. Jedni mówili, że się nie boją, bo nie są w grupie ryzyka. Inni mówili, że boją się, bo mogą później na przykład zarazić dziadków. Z młodszymi uczniami skupiałam się mocno na tym, by uświadomić im, jak wiele osób jest wyleczonych, a nie jak wysoka jest śmiertelność – dodaje.
Żelazowska ma nadzieję, że po takich rozmowach dzieciom zostanie nawyk mycia rąk, kaszlenia w zgięcie łokcia, wysypiania się, jedzenia warzyw, dbania o swoją odporność. – Plus krytyczny odbiór informacji – dodaje nauczycielka.
Rodzice i nauczyciele jednym głosem
Zyta Czechowska, Nauczycielka Roku 2019, która na co dzień uczy w Zespole Szkół Specjalnych w Kowanówku w Wielkopolsce, zwraca uwagę, że przekazywanie trudnych informacji dzieciom będzie efektywne tylko wtedy, jeśli zadbamy o wspólny przekaz rodziców i nauczycieli. Dostosowany do wieku dziecka i jego możliwości poznawczych oraz emocjonalnych. – Miejmy na względzie deficyty i dysfunkcje niektórych uczniów, szczególnie w szkołach specjalnych – apeluje nauczycielka.
Forma przekazu i czas poświęcony na wprowadzenie do tematu jest jej zdaniem nie bez znaczenia. – Dla każdego dziecka, szczególnie w młodszym wieku szkolnym, nowa, dotąd nieznana sytuacja, której skutkami może być zagrożenie zdrowia i życia, wiąże się z lękiem i poczuciem zagrożenia. Nie lekceważmy tych emocji i starajmy się na bieżąco je rozwiewać – mówi Czechowska. – Dajmy szansę na zadawanie pytań i swobodną rozmowę, która może ukoić napięcie spowodowane niewiedzą, ale także zbyt dużym nasileniem informacyjnym. To, co dla nas wydaje się mało istotne, u dzieci może powodować lęk, histerię, symulowanie choroby czy nawet zachowania niepożądane, by zwrócić na siebie uwagę – dodaje.
Dzieci wykazują bardzo duże zaniepokojenie. Do ich uszu trafiają ciągle informacje, że wirus zabija i panikują.
Czechowska zauważa, że dodatkowy niepokój u uczniów wzbudza "psychoza", która ogarnęła część społeczeństwa, objawiająca się m.in. wzmożonymi zakupami spożywczymi. – Nie lekceważmy tych obaw – apeluje.
- W przeciwieństwie do dorosłych, dzieci nie dzielą już świata na ten realny i wirtualny – dla nich to jest jedna rzeczywistość – mówi Magdalena Swat-Pawlicka, dyrektorka ds. programowych Szkoły Edukacji PAFW i UW. I zwraca uwagę, że powinni o tym pamiętać i rodzice, i nauczyciele. - Warto rozmawiać z dziećmi o zmieniającym się świecie w sytuacji zagrożenia, jak sobie z tym radzić – i pod względem zdrowotnym, i społecznym, gdy pewne formy kontaktów przestają być możliwe. Podejmujmy też z uczniami temat tego, jak sprawy chorób i wirusa funkcjonują w mediach: czy nie bierzemy udziału w różnego rodzaju manipulacjach, fake newsach, które powodują wzrost poczucia zagrożenia i sprawiają, że nie wiemy, jak o siebie zadbać – dodaje Swat-Pawlicka.
Bez ukrywania problemu, bez nakręcania
Czy będąc z dziećmi w domu należy im ograniczać lub filtrować dostęp do informacji o koronawirusie? - Zawsze odpowiadam na podobne pytania metaforą: jeśli masz wiadro pełne piasku, co możesz zrobić, żeby nikt ci tam nic nie dosypał? Ludzie często odpowiadają: trzeba postawić kogoś na czatach albo trzeba zamknąć je gdzieś – mówi Przemysław Staroń. - Ale jeśli wiadro jest pełne, to przecież nikt ci tam już nic nie dosypie! Chodzi o to, żeby utworzyć przestrzeń świadomej komunikacji, która będzie pełna fachowej wiedzy. Tak zapełnić czas, który spędzamy wspólnie z dzieckiem, żeby nie siedzieć non stop przed komputerem czy telewizorem i śledzić każdą nawet najmniejszą informację - dodaje nauczyciel.
- Nie udawajmy, że nie ma problemu, ale też się nie nakręcajmy. Ten czas jest trudny, ale skoro już spędzamy go razem w domach, to naprawdę są tam inne rzeczy do robienia razem, niż czytanie non stop o koronawirusie. Za to gdy się już za to bierzemy, to dobrze robić to razem z dzieckiem i np. wspólnie zastanawiać się z jakich źródeł korzystać. Tak, żeby to metaforyczne wiadro było pełne wiarygodnych informacji i rzetelnej wiedzy – sugeruje Staroń.
Co radzi ministerstwo?
Do rodziców i uczniów swoje komunikaty skierowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Rodziców prosi m.in., by przekazali osobom, które będą opiekować się ich dziećmi, podstawowe informacje dotyczące bezpieczeństwa i higieny, a także by sami rygorystycznie przestrzegali ich w domach. Mają też śledzić na bieżąco komunikaty GIS, MZ i MEN o sytuacji epidemiologicznej w kraju oraz informacje przesyłane przez dyrektora szkoły.
"Uczniu, pamiętaj o swoim bezpieczeństwie w domu. Unikaj miejsc, gdzie są duże skupiska ludzi (np. komunikacja publiczna, kino, teatr, centra handlowe); przerwa w funkcjonowaniu Twojej szkoły nie powinna oznaczać dni wolnych od nauki; odpowiedzialnie wykorzystaj czas zawieszenia zajęć w Twojej szkole. Przeczytaj ulubioną książkę, spróbuj uzupełnić swoje wiadomości lub rozwijaj kompetencje. Skorzystaj przy tym z darmowej platformy epodreczniki.pl i materiałów rekomendowanych przez Twojego nauczyciela; przestrzegaj w domu zasad higieny i czystości pomieszczeń, w których przebywasz" – czytamy w komunikacie skierowanym do uczniów.
Infolinia dotycząca koronawirusa
Polski Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, pojawiła się w grudniu w mieście Wuhan w środkowych Chinach. Wirus przenosi się drogą kropelkową. Objawy zakażenia obejmują gorączkę, kaszel, duszności, ból mięśni, zmęczenie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock