Polska jest na 23. miejscu wśród państw Unii Europejskiej, jeśli chodzi o liczbę wykonanych testów na obecność koronawirusa w przeliczeniu na milion mieszkańców - wynika z analizy portalu Euractiv. Naukowcy i lekarze zwracają uwagę, że zwiększanie liczby przeprowadzonych badań jest niezbędne do odpowiedniej oceny sytuacji epidemiologicznej i łagodzenia obostrzeń.
Portal Euractiv przedstawił zaktualizowane dane dotyczące liczby przeprowadzanych testów na obecność koronawirusa między innymi w krajach Unii Europejskiej. Redakcja portalu przygotowała również zestawienie liczby przeprowadzanych testów w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Z opublikowanych danych wynika, że w Polsce do 20 kwietnia przeprowadzono 204 246 testów. Daje to 5397 testów na milion mieszkańców. W zestawieniu krajów Unii Europejskiej Polska plasuje się na 23. miejscu, piątym od końca. Najwięcej testów w przeliczeniu na milion mieszkańców wykonano w Luksemburgu: 53 781. W kraju liczącym 613 894 osób testy zrobiono 33 666 razy. Najwięcej testów ogółem zrobiono w Niemczech: 1 728 357. Jednak u naszego zachodniego sąsiada w przeliczeniu na milion mieszkańców wykonano 20 629 testów, co daje ósme miejsce wśród państw Unii Europejskich.
Ogółem najlepiej wypadły Wyspy Owcze. W tym duńskim terytorium zależnym, nie należącym do unijnej wspólnoty, testy wykonano 123 222 razy w przeliczeniu na milion mieszkańców. W kraju zamieszkanym przez 49 290 osób przeprowadzono 6021 testów.
Naukowcy Uniwersytetu Harvarda o testach
Na potrzebę wykonywania testów zwracają uwagę naukowcy z Uniwersytetu Harvarda. Ich zdaniem zwiększona liczba testów jest warunkiem, aby móc zmniejszać ograniczenia wprowadzane w poszczególnych krajach.
Naukowcy twierdzą też, że luzowanie ograniczeń związanych z koronawirusem będzie miało sens w przypadku, gdy dziennie w USA będą wykonywane 152 testy na 100 tysięcy mieszkańców. Oznacza to, że w Stanach Zjednoczonych powinno się ich przeprowadzać trzy razy więcej, niż do tej pory. W Polsce oznaczałoby to prawie 58 tysięcy testów dziennie - ponad pięć razy więcej niż robimy.
W poniedziałek po godzinie 13 Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatnich 24 godzin wykonano 9,9 tysięcy testów. Największą dzienną liczbą wykonanych testów osiągnięto 18 kwietnia - ponad 13,3 tysiąca.
Według badaczy i zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia wskaźnik pozytywnych wyników testów powinien nie przekraczać 10 procent wykonywanych testów. - Jeśli jest bardzo wysoki wskaźnik dodatni, oznacza to, że prawdopodobnie jest sporo osób, które mają chorobę, a nie zostały zbadane - tłumaczył Ashish Jha, dyrektor Harvard Global Health Institute. W Polsce ten odsetek wynosi 4,41 procent (dane z 20 kwietnia).
Polscy lekarze wskazują na kluczową rolę testowania
W nocy z 16 na 17 kwietnia Sejm odrzucił między innymi poprawkę Senatu do ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, dotyczącą przeprowadzania testów na obecność koronawirusa u wszystkich pracowników ochrony zdrowia.
W ciągu doby wykonano ponad 13,3 tys. testów na #koronawirus. pic.twitter.com/E45U5lwyJp
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) April 18, 2020
Na potrzebę zwiększenia liczby wykonywanych badań zwracają uwagę lekarze. Doktor Bartosz Fiałek, przewodniczący kujawsko-pomorskiego regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wskazywał w rozmowie z TVN24, że "testowanie jest najistotniejszym elementem, jeżeli chodzi o ocenę przebiegu epidemii w danym kraju".
Mikrobiolog doktor Tomasz Ozorowski tłumaczył, że szwankuje organizacja pobierania materiałów od pacjentów, a im więcej testów na koronawirusa będziemy wykonywali, tym lepiej będziemy śledzić sytuację w naszym kraju. Przestrzegał też przed wykonywaniem niewiarygodnych i niesprawdzonych tak zwanych szybkich testów.
tmw//now
Źródło: Euractiv.pl, TVN24, New York Times