Nie trzeba być pracownikiem fiskusa, aby mieć dostęp do danych o zarobkach podatników. Wystarczy dostać się na staż lub praktyki do urzędu skarbowego - ujawnia "Rzeczpospolita".
Urzędy skarbowe przyjmują wszystkich, bo nie jest tajemnica, że rąk do pracy brakuje, nie tylko w administracji, zwłaszcza w tak gorącym okresie jak rozliczenie roczne PIT. Stażyści i praktykanci służą więc pomocą - obsługują podatników i wprowadzają do systemu POLTAX dane z dokumentów przez nich składanych. Ponieważ jednak sami nie maja tzw. loginu, czyli kodu dostępu do systemu, wykonują pracę, posługując się loginami pracowników. Po kilku miesiącach naczelnik urzędu skarbowego nie jest w stanie dojść do tego, kto wprowadził konkretne dane, bo pracownik, którego loginem posługiwał się stażysta, robił w tym czasie co innego, np. był poza urzędem. Niestety, nikt nie sprawdza, czy "tymczasowi pomocnicy" to osoby karane i czy przeciwko nim nie toczy się lub nie toczyło postępowanie prokuratorskie. Co gorsza, wielu naczelników nie widzi niebezpieczeństwa, jakim jest dopuszczenie do danych objętych tajemnicą skarbową osób przypadkowych, niemal z ulicy. Eksperci prawa podatkowego twierdzą, że skutki takiej praktyki mogą być opłakane. Tymczasem Ministerstwo Finansów zapewnia, że nie dostaje żadnych skarg w tej sprawie - podaje "Rz".
Źródło: "Rzeczpospolita"