Zielonogórscy policjanci odebrali w niedzielę nietypowe zgłoszenie. Jeden z mieszkańców poinformował ich, że uciekła mu z domu jaszczurka o długości 85 centymetrów - teju argentyński. Funkcjonariusze otrzymali potem sygnały o tym, że gad był widziany w okolicach ronda im. Anny German w Zielonej Górze. Tam też udał się patrol drogówki.
- Teju argentyński siedział sobie po prostu na chodniku. Pierwsze reakcja była taka, że trzeba go najszybciej ujarzmić i bezpiecznie zabrać, żeby znów nie uciekł. Nie było to łatwe, bo policjanci musieli sobie poradzić z wielką jaszczurką, o której niewiele wtedy wiedzieliśmy. Trudno było przypuszczać jak może się zachować - opowiada podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Jeden z policjantów wybrał się do pobliskiego warzywniaka, licząc że znajdzie tam w co można złapać jaszczurkę. Obsługująca stoisko kobieta pożyczyła skrzynkę do owoców i warzyw.
- Funkcjonariusz nakrył gada skrzynką i obciążył ją dodatkowo ciężkim odważnikiem, bo teju próbował uciekać ze skrzynką. Udało się to zrobić błyskawicznie. Może to trwało kilka minut - relacjonuje rzeczniczka.
W tym samym czasie dyżurny skontaktował się z jednym z ogrodów zoologicznych i specjalistą od gadów. Ostatecznie zdecydowano, że gad powinien wrócić do swojego opiekuna. Tak też się stało. - To nie była typowa interwencja. Policjanci musieli się wykazać sprytem - dodaje Stanisławska.
Gada na gigancie znaleziono osiem kilometrów od miejsca, w którym mieszka jego opiekun.
Czytaj też: Takin uciekł z wybiegu w zoo. Tak go zwabili >>>
Autorka/Autor: aa/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Zielona Góra