Na jednym z pomników na cmentarzu w Zamościu (woj. lubelskie) widniała do niedawna tablica informująca, że spoczywają tam polscy żołnierze z kampanii wrześniowej. Była to jednak nieprawda, bo chodzi o funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa, którzy - z wyjątkiem jednego, którego okoliczności śmierci nie są wyjaśnione - zginęli w 1946 roku z rąk polskich partyzantów. IPN przyznał się do błędu i zmienił treść tablicy. Tyle że - jak oburza się prof. Rafał Wnuk z KUL - podał jedynie imiona i nazwiska oraz (błędną w jednym przypadku) datę śmierci.
- Oprócz tego, że mamy tu do czynienia z błędem faktograficznym, to obecny napis nic nie mówi o tym, kim były pochowane tu osoby oraz w jakich okolicznościach zmarły. Moim zdaniem to klasyczne umycie rąk – mówi profesor Rafał Wnuk, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie.
Chodzi o nagrobek na cmentarzu parafialnym przy ulicy Peowiaków w Zamościu, którego treść jest już zmieniana po raz drugi.
Napis informował o bohaterach września 1939
Jak pisaliśmy w maju, po przeprowadzonej przez urząd miasta Zamość renowacji, w listopadzie 2021 roku na nagrobku pojawiła się tablica z napisem "Tu spoczywają żołnierze Wojska Polskiego polegli w obronie ojczyzny we wrześniu 1939 roku". Następnie wymienionych zostało siedem nazwisk. Ostatnie zdanie brzmiało "Cześć ich pamięci".
Gdy prof. Wnuk zobaczył te napisy, sądził że doszło zapewne do jakiejś samowoli, że ktoś chce wybielić pamięć o tych ludziach, wykorzystując do tego kłamstwo. Okazało się jednak, że za treść napisu odpowiada Instytut Pamięci Narodowej, który właśnie taką treść podał w opinii wysłanej do władz Zamościa.
Zginęli nie w 1939, ale w 1946
Problem w tym, że wymienieni na nagrobku mężczyźni wcale nie zginęli we wrześniu 1939 roku, ale jak dowodził prof. Wnuk w artykule opublikowanym na stronie historiabezkitu.pl, byli funkcjonariuszami aparatu bezpieczeństwa i zmarli w maju 1946 roku.
- Pracowali jako strażnicy więzienia w Zamościu, na które 8 maja 1946 roku atak przypuścili podkomendni podporucznika Romana Szczura pseudonim "Urszula" z konspiracyjnego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" - mówił nam w maju prof. Wnuk.
Zginęło sześciu strażników, siódmy zmarł kilka dni później
Podkreślał, że w czasie akcji partyzanci zabili sześciu strażników, którzy byli wymienieni na tablicy na nagrobku. Natomiast siódmy strażnik, czyli Roman Sebastiani, zmarł kilka dni później w niewyjaśnionych okolicznościach.
- Źródła mówią, że to on - razem z jeszcze jednym strażnikiem - dostarczył partyzantom informacji potrzebnych do przygotowania akcji - opowiadał historyk.
Komuniści urządzili zabitym strażników uroczysty pogrzeb.
Pierwsza tablica informowała o "poległych z rąk oprawców faszystowskich"
- Na pokaźnym obelisku wykuto napis ku czci "Ś.P. Bohaterskiej załodze więzienia w Zamościu poległej z rąk oprawców faszystowskich i reakcyjnych najemników w dniu 8 maja 1946 r. w walce o wolność i najwyższe ideały ludzkości, wolność i sprawiedliwość społeczną" - mówił nam historyk.
Pamiętał, że napis o którym mowa widniał na tablicy jeszcze w latach 90., z tym że ktoś skuł fragment o "faszystowskich oprawcach i reakcyjnych najemnikach".
Później ktoś zmienił treść napisu. Były tylko imiona i nazwiska
Później na nagrobku pojawiła się inna tablica, na której nie było już informacji o tym, że pochowano tu strażników więziennych. Na zdjęciu nagrobka, które jest w zasobach Urzędu Miasta w Zamościu, widzimy jedynie imiona i nazwiska zmarłych oraz napis "zginęli 8 maja 1946 roku".
Doktor Rafał Leśkiewicz, rzecznik centrali IPN w Warszawie, przyznał w maju w rozmowie z tvn24.pl, że doszło do pomyłki i obiecał, że instytut na własny koszt (miasto wyłożyło na poprzednią tablicę ponad 4,3 tys. zł brutto - przyp. red.) zmieni napis, tak, by nie było już tam mowy o bohaterach września 1939 roku.
Profesor mówił o niekompetencji pracowników IPN, teraz o fałszowaniu historii
Profesor Wnuk komentował, że IPN wykazał się nieprawdopodobną niekompetencją, a ustalenie, kto został pochowany w grobie, o którym mowa, powinno zająć pracownikom instytutu dwie minuty.
Teraz znowu - delikatnie mówiąc - nie ma najlepszej opinii o pracy IPN. Instytut, likwidując napis odnoszący się do rzekomych bohaterów września 1939, wrócił do wcześniejszej treści. Są więc tam tylko podane imiona i nazwiska oraz (błędna jeśli chodzi o Romana Sebastianiego) datę śmierci.
- Fałszowanie historii nie musi polegać wyłącznie na podawaniu fałszywych informacji, ale na zacieraniu tych prawdziwych. Przecież ktoś kto spojrzy na tę tablice nie będzie wiedział, że pochowano tu funkcjonariuszy UB. Oczywiście błędne jest też to - że jak wynika z napisu - wszyscy zginęli 8 maja 1946, podczas gdy Roman Sebastiani zmarł kilka dni później - zaznacza prof. Wnuk.
Według prof. Wnuka napis powinien informować o strażnikach więziennych
Nazywa skandalem fakt, że IPN przywrócił taką treść napisu, jaka była tu przed tą o bohaterach września 1939 roku.
- Poprzedni napis jedynie z imionami i nazwiskami oraz - nieprecyzyjną jeśli chodzi o jedną osobę - datą śmierci został najprawdopodobniej stworzona przez kogoś z rodzin pochowanych tu osób. Nikt nie wie jednak kiedy tablica powstała i kto ją umieścił - mówi. Według niego, na nagrobku powinna pojawić się informacja, że pochowano tu funkcjonariuszy więziennych, którzy zginęli w wyniku akcji oddziału WiN 8 maja 1946 roku, z tym że jeden z nich – choć również był strażnikiem - współpracował z podziemiem i zmarł kilka dni później. Natomiast okoliczności jego śmierci nie są znane.
- To naprawdę prosta i nienacechowana emocjami informacja. IPN powinien się zdobyć na jej umieszczenie - uważa profesor.
IPN wrócił do poprzedniego napisu na prośbę członka jednej z rodzin
Szczepan Barczyk, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie, tłumaczy jednak, że do Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa zwrócił się w lutym 2023 roku syn jednej z osób spoczywających w tej mogile z prośbą o przywrócenie poprzedniej treści tablicy. A poprzednia treść tablicy była dokładnie taka sama jak teraz.
"IPN przywracając poprzednią treść tablicy nie zmieniał ani też nie rozszerzał istniejącego na niej napisu. Jedynie odtworzył ten sprzed remontu, odpowiadając na prośbę rodziny" - napisał nam w mailu.
Dodał, że IPN zna okoliczności śmierci funkcjonariuszy więzienia w Zamościu i fakt, ze jeden z nich zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach kilka dniu później, jednak - zgodnie z prośbą rodziny - przywrócono poprzednią treść tablicy.
Nie będą już zmieniać
"Tablica, do której się odnosi prof. Wnuk, to pierwsza tablica, która istniała na tym grobie w okresie PRL, a która potem (nie mamy wiedzy w jakim czasie dokładnie, najprawdopodobniej w latach 90.) została zmieniona na taką, na której nie było informacji o okolicznościach śmierci spoczywających w grobie strażników. Odnoszenie się przez prof. Wnuka do tej pierwszej jest nadużyciem faktów"- zaznacza rzecznik.
Czytaj też: Będzie nowe śledztwo IPN-u w sprawie śmierci działacza opozycji antykomunistycznej Jana Samsonowicza
Natomiast odpowiadając na pytanie czy IPN mimo wszystko przyjmie argumentację prof. Wnuka i jeszcze raz zmieni napis, informuje że instytut nie planuje dalszych działań w tej sprawie.
Dodaje, że dokonana korekta napisu nie wiązała się dla IPN z żadnymi kosztami finansowymi.
"Jedna z firm wykonujących dla IPN prace na grobie żołnierzy WP poległych we wrześniu 1939 r., znajdującym się na tym samym cmentarzu, wykonała korektę bezpłatnie" - podkreśla Szczepan Barczyk.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Wnuk