Do sądu został skierowany akt oskarżenia przeciwko 15 obywatelom Turkmenistanu. Mieli oni organizować nielegalną migrację tak zwanym szlakiem białoruskim. W innej sprawie zatrzymano dwóch obywateli Ukrainy, którym postawiono zarzuty udzielenia pomocy przy nielegalnym przekraczaniu polsko-niemieckiej granicy.
O skierowaniu do Sądu Okręgowego w Białymstoku aktu oskarżenia dotyczącego organizowania nielegalnej migracji poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu prok. Rafał Kawalec. To finał śledztwa prowadzonego przez funkcjonariuszy placówki Straży Granicznej w Sławatyczach pod nadzorem zamojskiej prokuratury.
Z ustaleń śledczych wynika, że zorganizowana grupa przestępcza działała od stycznia do października 2023 roku. Według prokuratury 15 obywateli Turkmenistanu organizowało obcokrajowcom pochodzącym m.in. z Afryki i z Azji nielegalne przekraczanie granicy polsko-białoruskiej.
- Jest to grupa, która zajmowała się głównie ich odbieraniem po stronie polskiej i przewożeniem samochodami do Niemiec. Otrzymywali za to bardzo różne kwoty, zazwyczaj było to 200-300 dolarów za jednego migranta – dodał rzecznik.
Większość podejrzanych przyznała się do zarzucanych im czynów. Dziewięć osób złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze.
Za udział w grupie przestępczej grozi do pięciu lat więzienia, a za organizowanie nielegalnej migracji – do ośmiu lat.
Chcieli dostać się do Niemiec
Pochodzący z Somalii migranci zostali zatrzymani podczas kontroli dwóch aut osobowych w powiecie wrocławskim. - Kierowcami pojazdów przewożących migrantów byli obywatele Ukrainy – przekazał w poniedziałek rzecznik prasowy komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej porucznik Paweł Biskupik.
Somalijczyków zatrzymano za usiłowanie wbrew przepisom przekroczenia polsko-niemieckiej granicy; wszczęto też postępowania w sprawie zobowiązania ich do powrotu do ojczystego kraju. - Do czasu zakończenia procedury ośmiu pełnoletnich mężczyzn objęto dozorem Straży Granicznej, natomiast dwóch 17-latków umieszczono w jednym z wrocławskich ośrodków opiekuńczo-wychowawczych – podał rzecznik.
Obywatele Ukrainy, którym postawiono zarzuty udzielenia pomocy przy nielegalnym przekraczaniu polsko-niemieckiej granicy, decyzją sądu zostali aresztowani na trzy miesiące. Straż Graniczna wszczęła też procedurę zobowiązania ich do powrotu na Ukrainę. Grozi im do ośmiu lat więzienia.
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy
Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie go na drugą stronę.
Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcia do odpowiedzialności winnych przemocy.
"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: PAP/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nadodrzański Oddział Straży Granicznej