Urzędujący prezydent Lublina Krzysztof Żuk będzie rządził czwartą kadencję. Wygrał w pierwszej turze, zdobywając 57,49 proc. głosów. O stanowisko ubiegali się również dyrektor lubelskiego IPN Robert Derewenda (KW PiS), który zdobył 34,26 proc. głosów, oraz Ryszard Zajączkowski (Lublin Przyszłość i Tradycja) i Marcin Nowak (Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy). Do rady miasta KO wprowadziła 18 radnych, PiS - 13.
Krzysztof Żuk (wiceprzewodniczący PO na Lubelszczyźnie) startował z własnego komitetu z poparciem: PO, PSL, Polski 2050, Nowej Lewicy i Wspólnego Lublina.
66-letni Żuk rządzi miastem od grudnia 2010 r., kiedy, startując z komitetu PO, w drugiej turze wygrał z kandydatem PiS Lechem Sprawką. W 2014 r. w pierwszej turze pokonał Grzegorza Muszyńskiego z PiS. W 2018 r. startował z własnego komitetu i ponownie wygrał z kandydatem PiS, którym wówczas był poseł Sylwester Tułajew. Zdobył 62,32 proc. głosów.
"Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztof Żuk powstał po to, żeby skonsolidować środowiska i ugrupowania polityczne wokół najważniejszej dla nas sprawy, wokół nowej strategii rozwoju Lublina, czyli wokół budowania przyszłości dla mieszkańców i mieszkanek naszego miasta" - mówił Żuk w kampanii wyborczej.
Owa zapowiadana "nowa strategia", którą prezydent chce realizować, przewiduje m.in. wsparcie mieszkalnictwa komunalnego i społecznego, zwiększenie kompetencji rad dzielnic w zarządzaniu miastem oraz inwestycje w dzielnicach, realizację projektów dotyczących ochrony terenów zielonych i tworzenie nowych miejsc odpoczynku i rekreacji oraz stymulowanie rozwoju mobilności.
Żuk zapowiedział też działania służące dalszemu rozwojowi gospodarczemu miasta, w tym: wspieranie lokalnych przedsiębiorców, przyciąganie inwestorów, tworzenie miejsc pracy, i terenów inwestycyjnych, a także wzmacnianie potencjału środowiska akademickiego oraz wykorzystanie potencjału twórczego środowisk kultury i organizacji pozarządowych.
Głównym rywalem Żuka w tegorocznych wyborach był miejski radny, dyrektor lubelskiego oddziału IPN Robert Derewenda. 47-latek startował z komitetu wyborczego PiS. Nie jest działaczem żadnej partii politycznej. Pracuje też w Instytucie Historii KUL. Od 2018 r. zasiada w Radzie Miasta Lublin, gdzie należy do klubu radnych PiS. Wcześniej był m.in. dyrektorem Archiwum Głównego Ruchu Światło-Życie i szefem Instytutu im. ks. Franciszka Blachnickiego. W wyborach uplasował się na drugiej pozycji i zdobył 34,26 proc. głosów.
Czytaj też: Wybory samorządowe 2024. PiS wygrywa w kraju, ale traci sejmiki. Zyskuje Koalicja Obywatelska
O stanowisko prezydenta Lublina ubiegali się także Ryszard Zajączkowski (Lublin Przyszłość i Tradycja), który zdobył 2,25 proc. głosów, oraz Marcin Nowak (Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy), którego poparło 6 proc. wyborców.
Wcześniej start w wyborach zapowiedział też pisarz, autor kryminałów Marcin Wroński, ale ostatecznie się z wyborów się wycofał, bo - jak przekazał - nie udało mu się zgromadzić szerszego grona osób z różnych środowisk politycznych i samorządowych.
Czytaj też: PiS deklasuje rywali na wschodzie kraju
Zapowiadali w kampanii wyborczej
Jednym z głównych tematów kampanii w Lublinie była komunikacja miejska, zarówno pod kątem zwiększenia taboru, jak i zmian w siatce połączeń. Kandydaci kładli nacisk również na inwestycje sportowe, w tym m.in. wyciąg narciarski, odkryte lodowisko. Zapowiadali zdobycie dofinansowania na budowę nowego stadionu żużlowego, którego koszt szacowany jest obecnie na ok. 300 mln zł. Podnosili także kwestie bezpieczeństwa mieszkańców i działań na rzecz lokalnej przedsiębiorczości. Podkreślali też znaczenie projektów dotyczących ochrony terenów zielonych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock