Linia kolejowa biegnąca przez las, w którym zachowały się relikty obozu pracy Budzyń – podobozu "Majdanka", oraz dworzec kolejowy w miejscu, gdzie mogą być mogiły ofiar Holokaustu. Po tym, jak sprawą zainteresował się społeczny opiekun zabytków oraz służby konserwatorskie, kolejarze nie wykluczają zmiany przebiegu trasy.
- Mam nadzieję, że koleje zmienią swoje założenia i linia będzie miała inny przebieg. Nie wyobrażam sobie, aby inwestycja została zrealizowana w takim kształcie – mówi dr Dominik Szulc, społeczny opiekun zabytków powiatu kraśnickiego.
Chodzi o planowaną przez PKP Polskie Linie Kolejowe budowę linii Szastarka-Janów Lubelski-Biłgoraj, która ma przebiegać przez Kraśnik. Koleje podpisały już umowę na wykonanie dokumentacji projektowej. Brane pod uwagę są trzy warianty przebiegu trasy, z tym że każdy z nich – jak tłumaczy dr Szulc – biegnie w Kraśniku przez las w okolicach ul. Fabrycznej, Urzędowskiej i Lubelskiego Lipca.
Obóz istniał w latach 1942-44. Zachowały się relikty
Już w październiku Szulc napisał do PKP PLK, że linia na tym odcinku powinna mieć inny przebieg, gdyż biegłaby ona w miejscu, gdzie w latach 1942-44 zlokalizowany był niemiecki obóz pracy Budzyń, który był podobozem KL Lublin, czyli "Majdanka".
- W lesie zachowała się m.in. droga obozowa, ślad po ogrodzeniu obozowym, okop (zapewne wartowników) oraz betonowe fundamenty jednej z wież wartowniczych. Relikty te można dość precyzyjnie zidentyfikować dzięki wykonanej przez Niemców w sierpniu 1944 roku fotografii lotniczej – mówi dr Szulc.
Więziono tu m.in. mieszkańców warszawskiego getta
Dodaje, że w ciągu trzech lat istnienia obozu uwięziono w nim łącznie kilka tysięcy osób, głównie pochodzenia żydowskiego z Kraśnika, Urzędowa, Bełżyc i Warszawy, oraz III Rzeszy (Szczecina i Wiednia), Czechosłowacji i Związku Sowieckiego.
- Wśród więźniów byli, co jest faktem słabo znanym, mieszkańcy getta warszawskiego przeniesieni tu po upadku powstania w 1943 roku oraz grupa żołnierzy Wojska Polskiego, w tym oficerów, którzy dostali się do niemieckiej niewoli we wrześniu 1939 roku – opowiada historyk.
Pod ziemią są zbiorowe mogiły
Zaznacza, że choć źródła mówią, iż Niemcy zaczęli je budować, to na terenie "Budzynia" nie było krematorium. Ofiary Holokaustu pogrzebane zostały w zbiorowych mogiłach.
- Moim zdaniem w latach 1942-1944 zginęło tu około 2000 osób. Jest to liczba hipotetyczna oparta m.in. na raporcie specjalnym Armii Krajowej z 1943 lub 1944 roku – zaznacza dr Szulc.
Niedawno brał udział w prowadzonych pod kierunkiem Marcina Piotrowskiego nieinwazyjnych badaniach archeologicznych, dzięki którym udało się potwierdzić lokalizację jednej ze zbiorowych mogił.
- Leży ona na terenie, gdzie planowane jest powstanie dworca Kraśnik Fabryczny, o czym również alarmowałem w piśmie do PKP PLK – mówi historyk.
Rozpoczęła się procedura wciągnięcia lasu do ewidencji zabytków
O sprawie powiadomił też wojewódzkie służby konserwatorskie. Te rozpoczęły procedurę wciągnięcia lasu, o którym mowa, do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Konserwator złożył też wniosek do burmistrza Kraśnika o wciągnięcie terenu do gminnej ewidencji zabytków.
- Gdy znajdzie się w ewidencji, inwestor będzie musiał przy uzyskiwaniu pozwolenia na budowę posiadać nasze uzgodnienia - mówi dr Dariusz Kopciowski, Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Powiadomiono komisję rabiniczną
O sprawie powiadomiona została też, działająca przy Biurze Naczelnego Rabina Polski, komisja rabiniczna ds. cmentarzy.
ZOBACZ TEŻ: Rozpoczęli naukę jidysz. "W parlamencie wykrzykują: hucpa. To słowo z języka żydowskiego"
- Nie mogę sobie nawet wyobrazić, że ktoś mógłby pomyśleć o lokalizacji linii kolejowej biegnącej przez obóz i stawianiu dworca w miejscu mogił. Tym bardziej, że nasza religia nie dopuszcza ekshumacji - komentuje Lucy Lisowska, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska-Izrael oraz przedstawicielka Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie na Białystok i województwo podlaskie.
Społeczny opiekun zabytków: jest alternatywna trasa
Dzień po tym, jak wysłaliśmy pytania do PKP PLK, dr Szulc (po dwóch miesiącach oczekiwania) dostał odpowiedź na swoje pismo.
- Mam wrażenie, że koleje nadal nie zamierzają zrewidować swoich planów, choć wiedzą, że wejdą na teren obozu. A, jak im wskazywałem, trasę można poprowadzić – oczywiście pod nadzorem konserwatorskim - po południowym skraju lasu, gdzie nie było ani obozu ani nie ma grobów – zaznacza dr Szulc.
Koleje chcą pozyskać informacje o obozie
Po wymianie wiadomości mailowych z PKP PLK, rzecznik spółki Karol Jakubowski odpisał nam, że koleje nie wykluczają zmiany przebiegu trasy.
"Spółka wystąpiła do Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o spotkanie przy udziale Pana dr Dominika Szulca w celu pozyskania szczegółowych informacji w zakresie lokalizacji byłego obozu pracy „Budzyń”." – czytamy w mailu.
Jest jeszcze wątek terenów pod budownictwo mieszkaniowe
Na to, że koleje rozważą inny przebieg trasy, liczy również burmistrz Kraśnika Wojciech Wilk, który wskazuje że inwestycja budzi ogromne emocje wśród mieszkańców, a część z nich założyła stowarzyszenie "STOP! Nic o nas bez nas". Chodzi nie tylko o mogiły ofiar Holokaustu, ale też m.in. o to, że niektóre warianty mają swój przebieg przez tereny przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe.
- Musimy walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym i promować bardziej ekologiczny transport. Ale trzeba to robić w zgodzie mieszkańcami i z interesem miasta – zaznacza burmistrz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Kraśnik