Po wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wydała list gończy za Sebastianem M., kierowcą bmw. W dokumencie oprócz danych podejrzanego ujawniono też dane ofiar. Wątpliwości w tej sprawie ma Rzecznik Praw Obywatelskich. Marcin Wiącek poprosił Prokuratora Krajowego o zbadanie sprawy. - W świetle przepisów udostępnienie danych osób, które zginęły w wypadku, nie było konieczne dla zrealizowania celu, jakiemu służy list gończy, czyli poszukiwania osoby podejrzanej. Ponadto nie było do tego podstawy ustawowej - czytamy w komunikacie na stronach RPO.
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zdecydowała o wydaniu listu gończego za Sebastianem M. - podejrzanym o spowodowanie wypadku na autostradzie A1 w piątek 29 września, a więc prawie dwa tygodnie po zdarzeniu. Śledczy opublikowali wizerunek podejrzanego i dołączyli do niego treść listu gończego. Mogliśmy w nim przeczytać wszystkie dane mężczyzny - takie jak datę urodzenia, adres zamieszkania, rysopis i treść zarzutu, który ma przedstawiony 31-latek. Prokuratura oprócz danych podejrzanego opublikowała też dane ofiar, które zginęły w wypadku - imiona i nazwiska pary dorosłych i ich dziecka oraz markę i numery rejestracyjne ich samochodu. To wywołało lawinę niezadowolenia wśród internautów i krewnych zmarłych, która sobie tego nie życzyła.
Ujawnione dane ofiar wypadku na A1. Rzecznik Praw Obywatelskich reaguje
Na stronach internetowych Rzecznika Praw Obywatelskich pojawił się dzisiaj komunikat z informacją, że Marcin Wiącek poprosił Prokuratora Krajowego o zbadanie sprawy i odpowiedź, czy ujawnienie danych ofiar wypadku na autostradzie A1 było konieczne. "W liście gończym podaje się dane o osobie poszukiwanej oraz 'informację o treści zarzutu', a nie samą treść zarzutu. (...) W świetle przepisów udostępnienie danych osób, które zginęły w wypadku, nie było konieczne dla zrealizowania celu, jakiemu służy list gończy, czyli poszukiwania osoby podejrzanej. Ponadto nie było do tego podstawy ustawowej" - czytamy w komunikacie.
Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje też, że "ten sposób korzystania z listu gończego nie realizuje obowiązków wynikających z art. 21 ust. 1 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/29/UE z 25 października 2012 r. ustanawiającej normy minimalne z zakresu praw, wsparcia i ochrony ofiar przestępstw zastępującej decyzję ramową Rady 2001/220/WSiSW. W jej świetle państwa członkowskie zapewniają, by właściwe organy mogły podejmować podczas postępowania karnego odpowiednie środki w celu ochrony prywatności, w tym ochrony cech osobowych ofiary oraz wizerunku ofiar, oraz członków ich rodzin. Ponadto państwa członkowskie zapewniają, by właściwe organy mogły podejmować wszelkie zgodne z prawem środki w celu zapobieżenia publicznemu rozpowszechnianiu wszelkich informacji, które mogłyby prowadzić do zidentyfikowania dziecka będącego ofiarą" - czytamy na stronach RPO.
Dalej RPO wskazuje, że "jak wynika z doniesień prasowych, rodzina ofiar nie życzyła sobie udostępniania ich danych. Z tych powodów uprawnione jest stwierdzenie, że w sprawie mogło dojść do naruszenia praw ofiar przestępstwa. Dlatego RPO Marcin Wiącek zwraca się do prokuratora krajowego Dariusza Barskiego o jej zbadanie w trybie nadzoru służbowego oraz o poinformowanie o wynikach".
Prokuratura prosi o pytania e-mailem
Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką Prokuratury Okręgowej w Piotrowie Trybunalskim i zapytaliśmy o to, czy prokuratura musiała publikować w wystawionym liście gończym za 31-letnim Sebastianem M. personalia ofiar wypadku na autostradzie A1 i czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem? Prokurator Magdalena Czołnowska-Musioł poprosiła o wysłanie pytań na adres e-mailowy, bo jest "dzisiaj w toku czynności w innej sprawie". Czekamy na odpowiedź.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24