Żona Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie tragedii, w której zginęło małżeństwo z pięcioletnim dzieckiem, pozwała do sądu internautę, który opublikował w sieci jej wizerunek i nazwał "morderczynią". Pozew - jak poinformowała we wtorek "Gazeta Wyborcza" - trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach. W imieniu kobiety złożyła go fundacja Freedom 24.
Pozwany jest internautą z Katowic, który miał zamieścić na portalu wykop.pl zdjęcie, na którym widoczna była żona Sebastiana M. Zdjęcie opisał tak: "zobaczcie morderczynię - żonę Mordercy z wypadku A1". Ten sam mężczyzna miał potem - jak przekazuje "Gazeta Wyborcza" - pisać komentarze na stronach klinik stomatologicznych, w których pracowała żona Sebastiana M.
"Ujawnienie wizerunku powódki spowodowało lawinę hejtu na jej osobę, a co za tym idzie utratę pracy, uniemożliwienie wykonywania zawodu poprzez rozpoznawalność. Powódce jednoznacznie zniszczyło to możliwość rozwoju w kierunku pracy, mając na uwadze, że była ona szanowanym stomatologiem. W chwili obecnej wpisując jej dane osobowe w Google, od razu wskakuje informacja, że jest żoną mordercy" - zapisała reprezentująca kobietę fundacja Freedom 24 w pozwie, którego fragmenty cytuje "Gazeta".
Żona Sebastiana M. domaga się 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Sebastian M. jest na wolności
Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratury Krajowej, przekazuje, że wciąż trwa procedura ekstradycyjna 32-latka, który po wypadku wyjechał z kraju do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie został zatrzymany. Opuścił jednak areszt po wpłaceniu kaucji. Władze ZEA zastosowały wobec niego inne środki, które mają zagwarantować jego obecność na terenie tego kraju.
- Ma zakaz opuszczania terytorium wraz z odebraniem paszportu - wyjaśniła Adamiak.
W rozmowie z tvn24.pl przekazała, że postępowanie w sprawie tragedii na A1 jest obecnie zawieszone. - Piotrkowscy prokuratorzy badający sprawę przekazali, że mają skompletowany materiał dowodowy w tej sprawie. Po pojawieniu się podejrzanego w Polsce będą mogli zakończyć śledztwo i wysłać do sądu akt oskarżenia - przekazała.
Tragedia na A1
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w powiecie piotrkowskim doszło 16 września 2023 r. W pożarze auta marki Kia zginęli rodzice oraz ich pięcioletni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji, napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję, pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - przekazali wtedy mundurowi.
Za kierowcą bmw wydano list gończy, ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku, co zagrożone jest karą do ośmiu lat więzienia. Pełnomocnik rodziny złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zagrożone wyższą karą zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Sebastian M. zdążył jednak wyjechać z Polski i ostatecznie trafił do Dubaju, gdzie przebywa do dziś.
Źródło: Gazeta Wyborcza, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim