Krzysztof Kwiatkowski zrezygnował z funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli tuż przed końcem kadencji. W wyścigu wyborczym nie miał wsparcia ze strony dawnych politycznych kolegów z Platformy Obywatelskiej. Wystartował jako kandydat niezależny i wygrał.
O mandat senatora w tym samym okręgu (nr 24 w Łodzi) co Kwiatkowski ubiegała się Małgorzata Niewiadomska-Cudak (startująca z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej) oraz Marek Markiewicz (Prawo i Sprawiedliwość).
Walka o zwycięstwo była zażarta. Jeszcze około godziny 8, po podliczeniu połowy głosów, Państwowa Komisja Wyborcza informowała, że przewagę ma kandydat PiS. Z każdą godziną z PKW docierały coraz bardziej korzystne dla Kwiatkowskiego informacje.
Finalnie to były szef NIK zdobył mandat. Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza po przeliczeniu danych ze wszystkich obwodowych komisji, zagłosowało na niego 79 348 osób (38,09 proc.).
Marka Markiewicza poparło 73 900 głosujących (35,48 proc.). Na trzecim miejscu wyścig wyborczy skończyła Niewiadomska-Cudak (55 046 głosów, co dało 26,43 proc. poparcia).
"Kandydat Łodzi"
Krzysztof Kwiatkowski do wyników wyborów chce odnieść się na konferencji prasowej, którą zwołał na wtorek.
Jeszcze przed głosowaniem podkreślał, że przy Wiejskiej chce "reprezentować łodzian - niezależnie od ich poglądów politycznych".
- Jest mi najbliższa Polska wolna, praworządna, przestrzegająca reguł państwa demokratycznego i dobrze zarządzana. Taki jest program, który chcę przedstawić - mówił w czasie kampanii.
Krzysztof Kwiatkowski w wyborach parlamentarnych w 2007 roku z listy Platformy Obywatelskiej został wybrany na senatora w okręgu łódzkim. W latach 2009 - 2011 był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, w latach 2009 -2010 także prokuratorem generalnym. W wyborach parlamentarnych w 2011 uzyskał mandat poselski z listy Platformy Obywatelskiej w okręgu łódzkim.
Obciążony zarzutami
Od 2013 roku był prezesem Najwyższej Izby Kontroli. We wrześniu 2017 roku prokuratura wniosła akt oskarżenia przeciwko Kwiatkowskiemu. Prokurator zarzucił mu popełnienie przestępstw nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska w NIK.
Przedstawienie prezesowi NIK zarzutów było możliwe po tym, jak 21 października 2016 roku Sejm, na wniosek prokuratury, uchylił mu immunitet. Od sierpnia 2018 roku trwa proces w tej sprawie.
Kwiatkowski nie przyznaje się do winy. Do trwającego procesu odnosił się w czasie kampanii:
- Mimo że rok temu sąd wydał postanowienie, że prokuratura ma ujawnić całość materiału dowodowego w tej sprawie, do tej pory prokurator tego nie zrobił. Jestem głęboko przekonany, że prokuratura będzie musiała wreszcie przekazać cały materiał i przekonacie się państwo do tego, o czym mówiłem od początku: nigdy nie złamałem przepisów prawa, zawsze działałem zgodnie z ich literą – zapewniał Kwiatkowski.
Autor: bż/ ks / Źródło: TVN24 Łódź