Dziewięciomiesięczne niemowlę z licznymi siniakami trafiło do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Rodzice chłopca usłyszeli zarzuty. Ojciec został aresztowany na trzy miesiące i odpowie za znęcanie się nad dzieckiem, a matka za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd zdecydował, że chłopiec i jego starsza siostra trafią do rodziny zastępczej.
Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim zdecydował w środę o tym, gdzie niemowlę i jego o 10 miesięcy starsza siostra, spędzą najbliższy czas.
- Dziewięciomiesięczny chłopiec i jego siostra trafią do rodziny zastępczej na czas trwania postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej dla obojga rodziców - poinformował prezes Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim Jacek Gmaj. Jak ustalili dziennikarze, matka niemowlęcia ma łącznie ośmioro dzieci, sześcioro z nich wcześniej zostało jej odebrane.
Do szpitala trafiło niemowlę. Na ciele miało liczne siniaki
Dziewięciomiesięczne niemowlę do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi trafiło 14 maja. Na skórze chłopca lekarze zauważyli liczne siniaki.
- Dziecko zostało przywiezione z Tomaszowa Mazowieckiego. Na jego ciele widoczne są liczne siniaki. Poinformowaliśmy o tym policję i prokuraturę. Stan dziecka jest dobry i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - przekazał we wtorek Adam Czerwiński, rzecznik ICZMP w Łodzi.
Interwencja policji i zarzuty dla rodziców chłopca
Sprawę bada policja. Jak mówili we wtorek funkcjonariusze, informację o tym, że w jednym z mieszkań może dochodzić do znęcania się na niemowlęciem, dyżurny tomaszowskiej policji otrzymał 14 maja. - Policjanci w mieszkaniu zastali 35-letnią kobietę oraz jej dwójkę dzieci - dziewięciomiesięcznego syna i o dziesięć miesięcy starszą córkę. W chwili interwencji kobieta była trzeźwa. Funkcjonariusze, zauważyli na twarzy i szyi niemowlęcia zaczerwienienia, siniaki i otarcia - przekazał asp. sztab. Grzegorz Stasiak z policji w Tomaszowie Mazowieckim.
Czytaj też: Śmierć Kamila a działanie systemu. Od dawna jest propozycja zmiany, dlaczego "temat ucichł"?
Jak przekazał, matka nie potrafiła wskazać, kiedy dokładnie i w jaki sposób powstały obrażenia, ale poinformowała, że zauważyła je tego dnia rano. Policjantom powiedziała, że dzień wcześniej pozostawiła dzieci pod opieką ojca, gdy wyszła do sklepu. - Kobieta nie potrafiła też wskazać, gdzie aktualnie znajduje się jej partner. Mundurowi, kierując się dobrem dziecka, wezwali na miejsce karetkę pogotowia. Lekarz w trakcie badania dzieci nie zauważył na ciele dziewczynki żadnych obrażeń. Widoczne one były jednak na ciele chłopca, dlatego podjął decyzję o przewiezieniu niemowlęcia do szpitala na dalsze badania - zrelacjonował Stasiak.
Funkcjonariusze przesłuchali członków rodziny, sąsiadów, a także personel medyczny. Poszukiwali też ojca. Mężczyzna ukrywał się w pobliskiej komórce. Zarówno on, jak i matka dziecka usłyszeli zarzuty.
- Zarzuty znęcania się usłyszał 38-letni ojciec dziecka, a 35-letnia matka - nad którą ciąży obowiązek opieki nad niemowlęciem - odpowie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu chłopca - poinformował Stasiak. I dodał, że prokurator wystąpił z wnioskiem do Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy, a wobec matki zastosował dozór policyjny. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował mężczyznę.
Jak informowała Jolanta Szustorowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy w Tomaszowie Mazowieckim rodzina nie miała założonej Niebieskiej karty. Ale była w zainteresowaniu służb z uwagi na sygnały dotyczące nadużywania alkoholu przez mężczyznę. Pracownik socjalny - podczas wizyt w mieszkaniu - nie widział śladów pobicia u chłopca.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock