Nurair pochodzi z Syrii. Próbował ułożyć sobie życie w Kairze, ale jako chrześcijanin był ofiarą społecznego ostracyzmu. Niedawno przyleciał do Polski i jeszcze na lotnisku zadzwonił po pomoc do znajomego księdza. Nie spodziewał się, że przez najbliższe miesiące jego rachunki będzie opłacał... sam papież Franciszek.
Nurair ma 26 lat. Do Polski dostał się przez Egipt, gdzie jego rodzina uciekła z Aleppo w Syrii.
- Ten chłopak próbował ułożyć sobie życie w Kairze. Skończył tam studia, ale jako chrześcijanin był ofiarą społecznego ostracyzmu - mówi tvn24.pl ks. Przemysław Szewczyk prezes Stowarzyszenia "Dom Wschodni".
Do ks. Szewczyka Syryjczyk zadzwonił 10 dni temu, kiedy wylądował w Warszawie.
- Poznaliśmy się, kiedy byłem w Kairze. Wiedziałem, że chciał przedostać się do Polski. Poprosiłem, żeby dzwonił, jeżeli będzie potrzebował pomocy - tłumaczy duchowny.
Syryjczyk potrzebował pomocy. Bo chociaż przywiózł ze sobą wszystkie oszczędności (ok. 500 dolarów) to potrzebował miejsca, w którym mógłby się zatrzymać.
Papież pomoże
- Zaprosiłem go do siebie. Nurair powiedział, że chciałby iść na pielgrzymkę do Częstochowy. Stwierdziłem, że to dobry pomysł - mówi ksiądz.
Na jej trasie obcokrajowiec powszechnie zwracał na siebie uwagę pątników. Modlił się po arabsku. Służbom bezpieczeństwa okazał tymczasowy dowód osobisty. Wciąż czeka na decyzję, czy dostanie status uchodźcy.
- Jeden z pielgrzymów zaproponował mu wynajęcie pokoju. Nurair miał płacić część czynszu i dorzucać się do energii elektrycznej - wyjaśnia ks. Przemysław Szewczyk.
Niedługo potem historię 26-latka poznał arcybiskup Konrad Krajewski, jałmużnik papieski obecny na pielgrzymce (biskup wybrany przez papieża, upoważniony do dysponowania specjalnym, watykańskim funduszem). Poinformował, że za wynajęcie pokoju zapłaci sam papież Franciszek.
Pożyczka, nie dar
Pomoc Watykanu ma obowiązywać do czasu zakończenia administracyjnej procedury, która pozwoli 26-latkowi na podjęcie pracy. - Na razie nikt nie może go zatrudnić, bo ma nieuregulowany status - wyjaśnia ks. Szewczyk. Podkreśla, że Nurair jest zawstydzony pomocą, która jest mu zaoferowana.
- To dorosły mężczyzna. Z nieśmiałością przyjął fakt, że kupiłem mu kiedyś bilet komunikacji miejskiej. Podkreśla, że dziękuje za całą pomoc. Zapowiada, że będzie chciał oddać wszystko co dostał, jak tylko dostanie pracę - mówi nam duchowny.
Inni czekają
Nurair stracił ojca w bombardowaniu, do którego doszło jeszcze w Syrii. Jego matka jest obłożnie chora, opiekuje sie nią w Egipcie młodsza siostra.
- Nasz gość starał się utrzymać rodzinę na miejscu, ale było to po prostu niemożliwe - mówi ks. Szewczyk. Dodaje, że w podobnej sytuacji są tysiące chrześcijańskich rodzin, które uciekły z Syrii do sąsiednich krajów - Libanu czy Egiptu.
- To ludzie wykluczeni, niezdolni do normalnego życia. Musimy im pomóc - kończy ks. Szewczyk.
Papież Franciszek gościł w zeszłym miesiącu w Polsce na Światowych Dniach Młodzieży:
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: giulio napolitano / Shutterstock.com, tvn24