Dwa samochody czołowo zderzyły się na autostradzie A2 w pobliżu Strykowa w województwie łódzkim. W wypadku zginęła 66-letnia kobieta, która jechała autostradą pod prąd. Rzecznik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad poinformował, że kamery monitoringu na jednym węźle zarejestrowały, że kierująca jedzie w kierunku Warszawy prawidłowo. Na kolejnym węźle kamery już nie zarejestrowały jej pojazdu. - Wszystko na to wskazuje - to jest nasza interpretacja na 99 procent - że kobieta się pomyliła i postanowiła zawrócić na autostradzie i pojechała pod prąd - przekazał nam Maciej Zalewski.
O nowych ustaleniach mówiła na antenie reporterka TVN24 Katarzyna Pasikowska-Poczopko, która rozmawiała zarówno z policją w Zgierzu, jak i przedstawicielami zarządcy drogi, gdzie doszło do wypadku.
Oficer prasowy policji w Zgierzu, podkomisarz Robert Borowski przekazał przed południem, że policja szuka teraz odpowiedzi, jak to się stało, że kobieta jechała autostradą pod prąd.
- Czynności, które podjęliśmy, mają wyjaśnić, w jaki sposób kobieta wjechała na tę drogę i jechała pod prąd autostradą. Wnioskujemy do zarządcy drogi o przekazanie monitoringów z miejsca zdarzenia w celu potwierdzenia, gdzie mogła ta kobieta wjechać - poinformował Borowski.
Zawróciła na autostradzie i pojechała pod prąd
Rzecznik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że kamery autostradowe zarejestrowały pojazd, którym jechała kobieta. Na pierwszym węźle widać na nim, że jechała prawidłowo w kierunku Warszawy, kolejne kamery na następnym węźle już jej nie nagrały.
Może to oznaczać, że kierująca nawet nie dojechała do kolejnego węzła i postanowiła zawrócić na autostradzie. - Wszystko na to wskazuje - to jest nasza interpretacja na 99 procent - że kobieta się pomyliła i postanowiła zawrócić - przekazał nam Maciej Zalewski.
Czołowe zderzenie na autostradzie A2
Do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 23 na jezdni w kierunku Warszawy, między węzłami Stryków i Łódź Północ. - Jak wstępnie ustalono 66-letnia kobieta kierująca toyotą aygo wjechała pod prąd na autostradę i doprowadziła do zderzenia z jadącym prawidłowo w kierunku Warszawy samochodem audi A6. W wyniku zdarzenia kierująca toyotą zginęła na miejscu - informowała Aneta Sobieraj, rzecznik prasowa KWP w Łodzi.
Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi, przekazywał, że w akcji ratunkowej brały udział cztery zastępy zawodowej i ochotniczej straży pożarnej. Poza zmarłą kobietą kierującą toyotą nikt nie ucierpiał. Utrudnienia w ruchu na A2 w pobliżu Strykowa trwały ponad cztery godziny.
Kolejny taki wypadek
W sobotę wieczorem w bardzo podobnych okolicznościach doszło do innego wypadku kilkadziesiąt kilometrów dalej na tej samej autostradzie. Około godziny 19 na autostradzie A2, między Wiskitkami a Skierniewicami, w pobliżu w miejscowości Miedniewice (woj. mazowieckie) zderzyły się dwa samochody osobowe.
Z ustaleń służb wynika, że do wypadku przyczynił się 65-letni kierowca toyoty, który wjechał na autostradę pod prąd i doprowadził do czołowego zderzenia. Mężczyzna zmarł na miejscu zdarzenia. Kobieta i mężczyzna z forda zostali zabrani do szpitala w stanie ciężkim. W niedzielę policja poinformowała, że 48-letni kierowca forda zmarł w szpitalu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP Zgierz