Przez 9 miesięcy tysiące osób podpisały się pod obywatelskim projektem uchwały o likwidacji łódzkiej straży miejskiej. Lista trafiła już do prezydenta miasta. Teraz urzędnicy stwierdzą, czy nie ma na niej błędów. Jeżeli ich nie będzie - o dalszym losie strażników zadecydują radni. Ich zdania są podzielone.
- Straż nie wywiązuje się z podstawowych zadań. Skupiają się na wlepianiu mandatów kierowcom, a nie po to zostali powołani - argumentuje Leszek Niecikowski, przewodniczący łódzkiego klubu Twój Ruch, który zainicjował zbieranie podpisów. - Kompetencje strażników powinna przejąć policja, która dostałaby pieniądze dotąd łożone na nieskutecznych strażników - dodaje.
Inicjatorzy akcji przeprowadzili też ankiety, w których łodzianie krytycznie wypowiadali się o pracy strażników.
- Mieszkańcy nie czują się bezpieczniej dzięki straży. Traktują ich jak służbę, która chce karać kierowców i ustawiać fotoradary - dodaje Niecikowski.
Sprawdzanie podpisów
W ciągu 9 miesięcy pod wnioskiem likwidacji strażników złożono prawie 8 tys. podpisów. To o dwa tysiące więcej niż jest potrzebne do tego, żeby wnioskiem zajęli się radni.
- Lista została przekazana prezydentowi miasta, który zweryfikuje, czy nie ma na niej błędów formalnych (w praktyce weryfikować podpisy będą pracownicy magistratu - red.) - mówi Joanna Kopcińska, przewodnicząca rady miejskiej w Łodzi. - Jeżeli nie zostaną wykryte błędy, sprawa będzie rozpatrywana przez radnych - określa Kopcińska.
Radni deklarują, że nie wolno ignorować stanowiska tak licznej grupy osób, dlatego do dyskusji chcą podejść poważnie.
- Jeżeli mieszkańcy nie są zadowoleni ze strażników, to trzeba znaleźć rozwiązanie. Sprawdzimy, co jest nie tak i jak poprawić sytuację. Trudno teraz deklarować, czy jesteśmy za, czy przeciw pozostaniu straży miejskiej - zaznacza Joanna Kopcińska.
Radni obronią strażników?
Jeżeli nawet dojdzie do głosowania w radzie, likwidacja strażników nie wydaje się prawdopodobna. Twój Ruch może mieć bowiem problem, żeby znaleźć w tej sprawie sojuszników.
- To moja osobista opinia, ale uważam, że strażnicy powinni pozostać w mieście. Z doświadczenia wiem, że straż miejska skutecznie interweniowała w sprawach, w których inne służby były bezradne - ocenia Mateusz Walasek z PO.
Za pozostaniem strażników ręce najpewniej podniesie też SLD.
- Trzeba zastanowić się, jak przeorganizować pracę. Nie warto jednak ich likwidować. Sojusz jest jednak przeciwny działaniom PO, która chce ze straży zrobić maszynkę do zarabiania pieniędzy - mówi Piotr Bors z SLD.
Łódzkie struktury PiS również jeszcze nie mają oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ale o strażnikach wypowiadają się ciepło.
- Mam duży szacunek do łódzkich strażników. Jeden z nich uratował życie naszemu działaczowi w czasie ataku na biuro PiS w 2010 roku. Strażnicy pomagają utrzymać porządek w mieście, policja sama nie dałaby sobie z tym rady - stwierdza Piotr Adamczyk, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Nielubiani, ale potrzebni?
- Mam wrażenie, że osoby podpisujące się pod wnioskiem o likwidacji najczęściej nie do końca wiedzą, czym się zajmujemy - odpowiada komendant łódzkich strażników, Dariusz Grzybowski. - Nasze działania nie są może popularne, ale zawsze potrzebne - dodaje Grzybowski.
Komendant Grzybowski przypomina, że jego formacja, jako jedyna służba mundurowa, zajmuje się problemem nielegalnego handlu w mieście. Przypomina też, że tylko strażnicy zajmują się drobnymi wykroczeniami - jak np. karanie właścicieli psów, którzy nie sprzątają odchodów po swoim pupilu.
Łódzka straż miejska liczy około 400 funkcjonariuszy. Budżet przeznaczony w tym roku na ich pracę to 28 mln złotych. Według tegorocznych założeń straż ma wystawić mandaty na kwotę łączną 7 mln złotych.
Autor: bż/mz / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź