Z supermarketu w Radomsku (woj. łódzkie) zostały zgliszcza. Prokuratura stara się ustalić, co było przyczyną pożaru, który wybuchł we wtorek po południu. Strażacy podsumowują długą i kosztowną akcję.
- Dach runął do wewnątrz, przewróciły się też fragmenty kilkumetrowych ścian, które przygniotły zaparkowane pod marketem samochody - opowiada kpt. Artur Bartosik z radomszczańskiej straży pożarnej.
Moment przewracania się ściany uchwycił operator telewizji NTL Radomsko. Na jego nagraniach widać też, jak wysoka temperatura topi szyby przy wejściu do sklepu.
Akcja gaśnicza trwała do 22:40, czyli niecałe 10 godzin. Na miejsce ściągnięto 10 zastępów PSP i 11 wozów strażaków - ochotników.
- Czynny udział w akcji brało 85 funkcjonariuszy - wylicza kpt. Bartosik.
Na szczęście wszystko wskazuje na to, że w zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
- Z całą pewnością będziemy mogli to stwierdzić dopiero po tym, jak gruntownie przeczeszemy pogorzelisko - mówi rzecznik radomszczańskiej straży.
Sprawa dla prokuratora
Strażacy informują, że bardzo intensywnie płonęły elementy znajdujące się pomiędzy dachem, a podwieszanym sufitem. Okoliczności zdarzenia bada prokuratura.
- W środę rozpoczęły się oględziny miejsca zdarzenia. Prokuratorowi towarzyszy biegły sądowy z zakresu pożarnictwa - informuje Cezary Zawadzki, prokurator rejonowy w Radomsku.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź, NTL Radomsko