We wtorek przed południem dyżurny piotrkowskiej policji otrzymał zgłoszenie o kierowcy bmw, który miał jechać autostradą A1 pod prąd. Po chwili do komendy wpłynęło kolejne zgłoszenie, tym razem dotyczące porzuconego bmw, które stało częściowo na lewym pasie ruchu w kierunku Gdańska, a częściowo na pasie zieleni.
Pędził pod prąd, potem powiedział, że "idzie do Gdańska"
Jak relacjonuje Izabela Gajewska z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim, funkcjonariusze szybko odnaleźli wskazany samochód. Drzwi pojazdu były otwarte, a w stacyjce znajdowały się kluczyki. - W pobliżu, po pasie zieleni w kierunku Gdańska, poruszał się pieszo mężczyzna, jak się okazało, kierowca bmw. Mężczyzna był pobudzony, zachowywał się irracjonalnie i mówił nielogicznie, twierdząc, że "idzie do Gdańska". Z uwagi na jego stan, stwarzanie zagrożenia oraz podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem środków odurzających, funkcjonariusze podjęli decyzję o zatrzymaniu 40-latka - przekazuje policjantka. I dodaje: - Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy, jednak została pobrana od niego krew do dalszych badań.
Wiceminister świadkiem jazdy pod prąd
40-latek na swojej drodze spotkał między innymi auto, którym podróżował wiceminister infrastruktury. Przemysław Koperski opisał zdarzenie w mediach społecznościowych.
"Poruszaliśmy się trzecim pasem, wyprzedzając ciężarówki, gdy na wprost nas pojawiło się pędzące na czołówkę auto. (...). Bandyta drogowy mógł zebrać dzisiaj śmiertelne żniwo. Natychmiast zadzwoniłem pod 112. Dzięki błyskawicznej interwencji #PolskaPolicja (Piotrków Trybunalski - gratuluję i dziękuję panowie policjanci!) sprawca został złapany, zanim doszło do tragedii" - czytamy na profilu wiceministra na Facebooku.
Policja: jechał pod prąd przez 26 kilometrów
40-latek po wykonaniu czynności policyjnych trafił do aresztu. - Policjanci ustalili, że poruszał się autostradą A1 pod prąd przez 26 kilometrów. Po tym czasie zawrócił, zajeżdżając drogę innym kierowcom, a następnie opuścił pojazd - relacjonuje Gajewska. Mężczyźnie za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym może grozić do trzech lat więzienia.
Autorka/Autor: pk/tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Piotrkowie Trybunalskim