Chciał pochwalić się bronią, którą przypadkiem znalazł. W czasie zakrapianego alkoholem podziwiania broni padł strzał – prosto w głowę właściciela. Matka ranionego mężczyzny próbowała ratować "strzelca" mówiąc policji o "nieznanym sprawcy", który atakował z dystansu.
Dramat, do którego doszło w poniedziałek w Babach (woj. łódzkie) to dobry przykład, że bawienie się bronią po alkoholu to zły pomysł.
Po godzinie 18, 31-letni gospodarz osunął się nieprzytomny na podłogę. Miał ranę w głowie po pocisku. Strzelał - zdaniem policji przez przypadek - jego 18-letni kompan od kieliszka.
- Mężczyźni oglądali broń, którą starszy z mężczyzn miał znaleźć przypadkiem. W czasie remontu, który przeprowadzał w ramach pracy zarobkowej - opowiada mł. asp. Ilona Sidorko z policji w Piotrkowie.
I dodaje, że 18-latek podziwiający "znalezisko" nacisnął spust. Nie wiedział, że broń jest naładowana.
- Zdezorientowany sprawca zaczął wzywać na pomoc domowników i powiadomił pogotowie ratunkowe - opowiada policjantka.
"Ratunek" od matki postrzelonego
Na miejsce została wezwana policja. Funkcjonariusze usłyszeli, że 31-latek został postrzelony przez nieznanego sprawcę, który stał na zewnątrz budynku. Tę - jak teraz twierdzi policja - nieprawdziwą wersję miała wymyślić 66-letnia matka ranionego mężczyzny.
- Wcześniej ukryła nielegalnie posiadaną broń na strychu domu - mówi nam mł. asp. Sidorko.
Funkcjonariusze, którzy od samego początku nie do końca wierzyli w wersję o tajemniczym snajperze znaleźli pistolet na strychu. Obok leżała też stara strzelba. Ją też 31-latek miał znaleźć podczas remontu.
- W toku przeprowadzonych czynności ustalili także, że strzał padł z rąk 18-latka z zabezpieczonego przez funkcjonariuszy pistoletu - wyjaśnia policjantka.
"Ciężki uszczerbek" na zdrowiu
Raniony 31-latek z raną postrzałową przebywa w szpitalu. Jego 18-letni kolega usłyszał w środę zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co kodeks karny przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności.
66-letnia matka poszkodowanego odpowie za składanie fałszywych zeznań i zatajanie dowodów za co grozi kara do 5 lat więzienia.
- Zabezpieczone jednostki broni zostaną poddane specjalistycznym badaniom - kończy Sidorko.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/sk / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Piotrkowie Trybunalskim