O wyroku, który zapadł w czwartek, 9 października, informuje nas sędzia Grzegorz Gala, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi. Podkreśla, że łódzki prawnik był oskarżony przez prokuraturę o to, że od 17 stycznia do początku lutego 2020 roku dopuścił się przestępstwa polegającego na utrudnianiu postępowania karnego prowadzonego przez prokuraturę. Śledczy badali wtedy sprawę zorganizowanej grupy przestępczej działającej na terenie Polski i Niemiec.
- Zdaniem prokuratury oskarżony działał ze z góry powziętym zamiarem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w nieustalonej wartości, wynoszącej jednak co najmniej 10 tys. złotych - przekazuje sędzia.
Łódzki adwokat - jak udowadniali przed łódzkim sądem śledczy - był obrońcą jednego z podejrzanych (o inicjałach A. M.), z którym rozmawiał telefonicznie i podczas osobistego spotkania. Potem prawnik z Łodzi zgodził się reprezentować innego z podejrzanych - sąd podaje, że jego inicjały to W. K.
Co działo się potem? Śledczy twierdzili, że mecenas Paweł K. pozyskał informacje dotyczące postępowania przygotowawczego wobec W.K. i wiedzę tę - wraz z treścią wyjaśnień podejrzanego - przekazał podejrzanemu A. M.
- W ten sposób udzielił A.M. oraz innym członkom tej grupy pomocy w uniknięciu odpowiedzialności karnej, uzyskując od A.M. korzyść majątkową w kwocie co najmniej 500 złotych oraz żądał dalszej kwoty w wysokości co najmniej 9 500 złotych, a poprzez ujawnienie treści zeznań i wyjaśnień osobie nieuprawnionej działał także na szkodę świadków - zaznacza sędzia Gala.
Jako pierwsi o wyroku napisali dziennikarze "Dziennika Łódzkiego".
Sąd: prawnik winny
Sędzią referentem w sprawie był Michał Racięcki. Sąd uznał, że łódzki prawnik jest winny.
- Sąd zmienił formę stadialną na usiłowanie, przyjmując, że oskarżony zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na skuteczność czynności organów postępowania przygotowawczego - przekazuje sędzia Grzegorz Gala.
Łódzki prawnik został skazany na prace społeczne. Ma je wykonywać przez rok i dziesięć miesięcy w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Oprócz tego sąd nieprawomocnie pozbawił go na trzy lata prawa wykonywania zawodu adwokata i zażądał, żeby wyrok był przez trzy miesiące publikowany na stronie internetowej Sądy Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia.
Dodatkowo skazany ma oddać 500 złotych, które miał dostać od podejrzanego i pokryć koszty postępowania sądowego.
Szokujące słowa po wypadku
O Pawle K. głośno było w 2021 roku. 26 września na trasie Barczewo - Jeziorany audi czołowo zderzyło się z mercedesem kierowanym przez mecenasa Pawła K. Do tragedii doszło, kiedy prawnik wracał z żoną i czteroletnim synem z wesela. W drugim aucie jechały dwie kobiety: 53- i 67-letnia. Obie zginęły na miejscu. Tamtego popołudnia wyruszyły odwiedzić rodzinę (dzieci zmarłych kobiet są małżeństwem).
Po zdarzeniu adwokat zamieścił w internecie nagranie, w którym stwierdził, że kobiety z audi zginęły, bo "jechały trumną na kołach". Adwokat radził, że lepiej jest uzbierać lub zapożyczyć się na lepszy samochód. Sprawą bulwersujących słów zajął się sąd dyscyplinarny. Mecenas został skazany na dwa lata zawieszenia w czynnościach zawodowych i na pięć lat został pozbawiony prawa patronatu adwokackiego.
Akt oskarżenia przeciwko prawnikowi trafił do sądu we wrześniu 2022 roku. Śledczy oskarżyli mecenasa Pawła K. o to, że 26 września 2021 r. na trasie Barczewo - Jeziorany, kierując pojazdem marki Mercedes, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, poprzez przekroczenie podwójnej linii ciągłej wyznaczającej oś jezdni, wjeżdżając na pas ruchu przeznaczony do poruszania się pojazdów w kierunku przeciwnym.
Wątek narkotyków
Na tym jednak nie kończy się długa lista problemów łódzkiego prawnika. Jak ustalił Robert Zieliński, dziennikarz śledczy tvn24.pl, w sierpniu doszło do zatrzymania Pawła K. oraz jego żony. Sprawa tym razem miała związek z narkotykami. Policjanci przeszukali ich mieszkanie.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Paweł Jasiak potwierdzał, że u dwójki znanych łódzkich adwokatów zostały przeprowadzone czynności.
Para usłyszała zarzuty 8 sierpnia. - Dwóm łódzkim adwokatom przedstawiono zarzut pomocnictwa do udzielania substancji psychotropowych i odurzających, a tegoż pomocnictwa udzielono w ten sposób, że mając informacje o planowanym przeszukaniu w miejscu zamieszkania osoby podejrzanej, zabrano znajdujące się u niej środki i substancje i ukryto je w innym miejscu, czym jednocześnie uniemożliwiono przeprowadzenie czynności w postępowaniu nadzorowanym przez prokuraturę. Co jednocześnie oznaczało poplecznictwo oraz złamanie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - chodzi o przestępstwo udzielania innej osobie środka odurzającego celem osiągnięcia korzyści majątkowej - informuje Jasiak.
Ukryte środki to substancje w znacznej ilości, m.in. marihuana i kokaina oraz mefedron.
Ponadto w mieszkaniu pary adwokatów odnaleziono 45 gramów marihuany. - Zastosowano wobec nich środek zapobiegawczy w postaci dozoru i zakazu opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportu - przekazał Jasiak.
Za zarzucanie przestępstwa grozi im 10 lat więzienia.
Autorka/Autor: bż/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24