Para lesbijek, mieszkająca na co dzień w Anglii, od trzech lat próbuje zarejestrować swoją córkę w łódzkim urzędzie stanu cywilnego. Po serii odmów urzędów i sądów, sprawa trafi do Strasburga. Z podobnym przypadkiem mierzą się urzędnicy w Krakowie. - Takich spraw będzie przybywać, a nasz system prawny nijak się ma do prawa europejskiego - podkreślają pracownicy USC.
Aneta Papis, kierownik urzędu stanu cywilnego w Łodzi, pytana przez nas o czteroletnią córkę pary lesbijek z Anglii, bezradnie rozkłada ręce. Jedna z nich to łodzianka, która chciała zdobyć akt urodzenia córki, żeby dziecko miało polskie obywatelstwo. Wniosek wpłynął w sierpniu 2012 roku.
- Długo analizowaliśmy tę sprawę. Ostatecznie musieliśmy odmówić, bo w brytyjskim akcie narodzin jako rodzice figurują dwie kobiety. A to nijak się ma do naszego prawa - tłumaczy rozmówczyni tvn24.pl.
Para próbowała się odwoływać od decyzji łódzkich urzędników, ale zarówno wojewoda, Wojewódzki Sąd Administracyjny i w końcu Naczelny Sąd Administracyjny przyznali rację pracownikom urzędu stanu cywilnego.
Jak czytamy w uzasadnieniu do wyroku NSA, taka decyzja była konieczna, bo polskie przepisy dotyczące ojcostwa w każdym przypadku wymieniają mężczyznę.
- Wpis do polskich ksiąg na postawie brytyjskiego aktu urodzenia byłyby w sprzeczności z obowiązującym kodeksem rodzinnym i opiekuńczym - argumentował sąd.
Polska na "nie", a Europa?
Mimo, że od pierwszego podejścia do zarejestrowania córki miną niedługo trzy lata, rodzice czterolatki się nie poddają. Ponieważ w Polsce przegrały na każdym etapie postępowania administracyjnego, skierowały skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
- Odmowa uznania pokrewieństwa pomiędzy dzieckiem a jej rodzicami naruszyła prawo do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego i jest dowodem na dyskryminacji - argumentuje Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Nasza rozmówczyni jest przedstawicielką homoseksualnej pary, która nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.
- Jedno z rodziców dziecka ma polskie obywatelstwo, więc takowe przysługuje dziewczynce. Niestety, urzędnicy odmawiają jej tego prawa - kwituje Pudzianowska.
Czekając na Strasburg
Na decyzję Trybunału Praw Człowieka czekają z niecierpliwością urzędnicy USC. Zwłaszcza w Łodzi i Krakowie, bo to właśnie do stolicy Małopolski zwróciła się niedawno inna para lesbijek z identycznym wnioskiem jak trzy lata temu para z Wielkiej Brytanii.
- Koledzy z Krakowa też odmówili, ale z tego co wiem, to sprawa na razie nie trafiła do sądu - informuje Aneta Papis.
I dodaje, że decyzja, która zapadnie w Strasburgu, będzie wyznacznikiem tego, jak należy postępować w takich przypadkach.
- Takich przypadków będzie przybywać. Dlatego też cieszymy się, że sprawa będzie nieco jaśniejsza - tłumaczy.
Zaznacza, że inne państwa Unii Europejskiej wprowadzają regulacje coraz korzystniejsze dla par homoseksualnych, a nasze prawo jest od lat niezmieniane.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/ec/lulu / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)