Prokuratura postawiła zarzuty 37-letniemu Tomaszowi Z. podejrzanemu o zabójstwo 81-letniej kobiety w jej mieszkaniu w dzielnicy Widzew w Łodzi. 37-latek podając się za pracownika fundacji charytatywnej, wszedł do mieszkania kobiety, prawdopodobnie brutalnie pobił seniorkę i podpalił mieszkanie. Mężczyzna zatruł się dymem pożarowym i leży w śpiączce w szpitalu. - Mimo tego, że nie udało się go przesłuchać, zgodnie z przepisami prokurator wystąpił z wnioskiem o tymczasowy areszt dla 37-latka - przekazał rzecznik prokuratury. Sąd wniosek odrzucił. Śledczy zamierzają się od tej decyzji odwołać.
Jak poinformował w środę prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Tomasz Z. ma postawiony zarzut zabójstwa, nie został jednak przesłuchany, bo nadal nie odzyskał przytomności i przebywa w szpitalu. - Mimo że nie udało się go przesłuchać, zgodnie z przepisami prokurator wystąpił z wnioskiem o tymczasowy areszt dla 37-latka - przekazał Kopania.
Sąd w Łodzi nie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla mężczyzny. Prokuratura złoży na decyzję sądu zażalenie.
W mieszkaniu pobita 81-latka i nieprzytomny mężczyzna
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem przy ulicy Tatrzańskiej w Łodzi. Na miejsce została wezwana policja, która dostała informację od sąsiadów o krzykach dochodzących z jednego z mieszkań.
Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania przekazał, że w sobotę wieczorem 81-letnia kobieta wpuściła do swojego mieszkania mężczyznę, który miał twierdzić, że jest przedstawicielem fundacji zbierającej pieniądze na cele dobroczynne, natomiast w rzeczywistości chciał okraść kobietę. - Mieszkańcy bloku zaalarmowali rodzinę, że z mieszkania 81-latki dobiegają krzyki i hałasy. Rodzina zadzwoniła po policję. Gdy funkcjonariusze pojawili się pod drzwiami, poczuli zapach dymu. Drzwi mieszkania były zamknięte, ale odzywał się przez nie mężczyzna, który twierdził, że nic się nie stało i że nikogo nie wpuści - opisuje prokurator.
Policjanci wezwali na miejsce straż pożarną i wyważono drzwi. - Po wejściu do lokalu odnaleziono nieprzytomnego mężczyznę, który prawdopodobnie zatruł się dymem, bo wcześniej podłożył ogień w mieszkaniu. Odnaleziono też 81-letnią kobietę, która leżała na podpalonej kanapie. Prokurator i medyk sądowy stwierdzili u niej rozległe obrażenia w obrębie głowy i klatki piersiowej i to one prawdopodobnie doprowadziły do śmierci - dodaje Kopania. 37-latek trafił do szpitala w stanie krytycznym, jest wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock