Policjanci zatrzymali do kontroli samochód, z którego rury wydechowej wydobywał się czarny, gęsty dym. Ten utrudniał jazdę innym. Okazało się, że pojazd ma nie tylko niesprawny układ wydechowy. Jak przekazują funkcjonariusze, właściciel auta miał twierdzić, że jest sprawne, tylko "trochę kopci".
Do zatrzymania kierowcy doszło w piątek (30 września) w alei Ofiar Terroryzmu 11 Września w Łodzi. Policjanci zauważyli, że jadący przed nimi volkswagen zanieczyszcza powietrze. - Podczas jazdy z układu wydechowego pojazdu wydobywał się czarny, gęsty dym, który ograniczając widoczność innym kierującym, stwarzał poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu. Mundurowi zatrzymali volkswagena w bezpiecznym miejscu i przystąpili do kontroli - opisuje młodszy aspirant Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.
Kierowca miał informować swojego szefa. Ten z kolei miał uważać, że auto "trochę kopci"
Okazało się, że uszkodzony układ wydechowy nie był jedynym problemem. - Pojazd miał pęknięty wkład lusterka zewnętrznego, a bieżnik opon był nadmiernie zużyty - przekazuje policjantka.
Czytaj też: Wyjęła kluczyk ze stacyjki, ale silnik nie zgasł. Z auta na ruchliwym skrzyżowaniu wydobywały się kłęby dymu
Jak przekazuje policja, 22-letni kierujący nie był zdziwiony wynikami kontroli. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych okazało się, że pojazd nie miał aktualnego badania technicznego. - Kierujący tłumaczył policjantom, że wiedział, w jakim stanie technicznym jest volkswagen. Miał wielokrotnie zwracać uwagę swojemu szefowi na uszkodzony układ wydechowy. Ten z kolei uważał, że pojazd jest sprawny, tylko "trochę kopci" - relacjonuje Czyż.
I dodaje: - Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, nałożyli wysoki mandat karny i zakazali dalszej jazdy. Na miejscu pojawiła się laweta, która zabrała auto na strzeżony parking.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi