Kluczowe fakty:
- Pod koniec czerwca rozstrzygnięty został konkurs na koordynatorów odpowiedzialnych za pracę zespołów ratownictwa medycznego. W dwóch z 13 regionów wygrał Michał Chmiela. Za organizowanie pracy karetek i motocykli na łódzkim Śródmieściu i Widzewie będzie dostawał ponad 10 tysięcy złotych.
- Przewodniczącym komisji konkursowej był ojciec ratownika - Krzysztof Chmiela, który od maja tego roku pełni też funkcję dyrektora do spraw medycznych Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
- Kluczowa dla rozstrzygnięcia konkursu była ocena rozmowy kwalifikacyjnej. Informatorzy wskazują, że Michał Chmiela był na rozmowie w tym samym momencie, kiedy miał dyżur jako ratownik na motocyklu. Teoretycznie mógł więc w każdej chwili być potrzebny. Sam zainteresowany temu nie zaprzecza, chociaż jego wersja zdarzeń nieco różni się od tej prezentowanej przez jego ojca.
- Dyrektor Krzysztof Chmiela przyznaje, że po ogłoszeniu wyników konkursu "spodziewał się kontrowersji", ale jednocześnie zaznacza, że wszystko odbyło się w sposób sprawiedliwy i nie budzący wątpliwości. Wskazuje, że wyłączył się z komisji konkursowej na czas oceniania kandydatury jego syna.
- Michał Chmiela zaznacza z kolei, że jest doświadczonym ratownikiem i już wcześniej - przed przyjściem ojca na stanowisko dyrektora - pełnił funkcję koordynatora w jednej z dzielnic.
Praca koordynatora jest prestiżowa i wiąże się z dobrymi pieniędzmi. - To wyraz uznania i zaufania, na to stanowisko nie pchają się żółtodzioby - mówią nam ratownicy medyczni z łódzkiego pogotowia. Koordynator ma nadzorować codzienne funkcjonowanie zespołów i dbać, żeby działały one sprawnie. Ma tworzyć grafiki, rozwiązywać konflikty i reagować na sytuacje kryzysowe. Wynagrodzenie zależy od liczby zespołów, którymi koordynator ma się zajmować. I tak, za każdy zespół pracujący na Śródmieściu i Widzewie koordynator dostaje 900 złotych. Ponieważ łącznie jest ich 11, koordynator dostanie 9900 złotych plus 600 złotych za dwa motoambulanse, czyli karetki na motocyklach.