Niecodzienna sytuacja w Łodzi. Pracownicy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji odnaleźli zgubioną przez mieszkankę Łodzi obrączkę wielkości dwugroszówki. Kobieta zgubiła ją przez przypadek przeparkowując samochód. Teraz podziękowała pracownikom spółki, a jej rzecznik informuje, że łodzianka może mówić o wyjątkowym szczęściu. - Znalezienie tak małego przedmiotu w szlamie zgromadzonym pod ziemią, na dnie osadnika wpustu ulicznego, graniczyło z cudem - przekazuje Miłosz Wika.
Do zdarzenia doszło po południu 13 lutego przy pl. Niepodległości w Łodzi. Pani Anna pojechała załatwić tam ważne sprawy rodzinne, nie spodziewała się, że straci coś ważnego - obrączkę, która należała do jej babci, a dostała ją od zmarłego niedawno taty.
- Towarzyszyła mi przez całe życie, dostałam ją ponad 20 lat temu, ona zawsze ze mną była w najważniejszych chwilach mojego życia i zawsze była dla mnie taki symbolem wiary, że coś się uda i rzeczywiście się udawało i jak ją straciłam, to była to dla mnie sentymentalna strata - informuje w rozmowie z tvn24.pl kobieta
Pracownicy ZWIK odnaleźli małą obrączkę
- Okoliczności tego zdarzenia nie były do końca wesołe. Przeprowadzałam formalności związane ze spadkiem po niedawno zmarłym tacie - czyli synu mojej babci, tej, do której należała obrączka, którą zgubiłam - przekazuje nam kobieta. - Musiałam na chwilę wyjść z kancelarii notarialnej, żeby przeparkować samochód i kiedy otwierałam drzwi samochodu, ta obrączka niefortunnie zsunęła mi się z małego palca lewej dłoni i wpadła do studzienki - dodaje. Pani Anna na początku była zrezygnowana i myślała, że obrączka jest nie do odzyskania. Postanowiła jednak na drugi dzień zadzwonić do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, gdzie usłyszała, że "jest możliwe, żeby wyciągnąć obrączkę". W ZWiK zaznaczono jednak, że "trzeba będzie poczekać do czasu kiedy ustąpią mrozy, bo maszyna, która wyciąga wodę ze studzienki, mogłaby ulec uszkodzeniu".
- Obrączka przeleżała w tej studzience 11 dni, bo dopiero wtedy ta akcja została przeprowadzona. Ona nie znalazła się w samej studzience, po opróżnieniu jej z wody odnaleziono tam inne rzeczy. Natomiast na "bazie", kiedy tę wodę wypompowywali, pracownicy ją skrupulatnie przejrzeli - i ci panowie wykazali się wyjątkowym zaangażowaniem i znaleźli ją - proszę mi wierzyć to nie było łatwe, ta obrączka jest wielkości dwugroszówki. Jestem im za to bardzo wdzięczna - informuje mieszkanka Łodzi. Pani Anna w mediach społecznościowych opublikowała post i podziękowała pracownikom ZWiK w Łodzi. - Cieszę się, że na ten post zareagowało tak dużo ludzi pozytywnie, widać, że takie historie nam są potrzebne - podsumowała w rozmowie z tvn24.pl pani Anna.
Historia z cyklu nieprawdopodobnych, ale zapewniam, że absolutnie prawdziwa ! Nie tylko dlatego, że samo wydarzenie...
Posted by Ania Cz on Tuesday, March 4, 2025
"Miała wyjątkowe szczęście"
O sprawę zapytaliśmy rzecznika Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi. - Pani Ania miała wyjątkowe szczęście. Znalezienie tak małego przedmiotu w szlamie zgromadzonym pod ziemią, na dnie osadnika wpustu ulicznego, graniczyło z cudem. Najpierw trzeba było specjalistycznym pojazdem wyciągnąć całą zwartość osadnika - czyli wszystkie nieczystości, które deszczówka i woda z topniejącego śniegu spłukuje z ulic i chodników. Następnie zbiornik samochodu został opróżniony i ręcznie przeszukano osad. Dzięki wytrwałości i spostrzegawczości pracowników sieci kanalizacyjnej pamiątka rodzinna została uratowana - informuje nas Miłosz Wika. I dodaje: - Mieszkańcy proszą nas czasem o wyciągnięcie spod żeliwnych krat wpustów ulicznych kluczy do mieszkań lub samochodów, kart płatniczych czy biżuterii. Nie wszystkie przedmioty udaje się odnaleźć.
Autorka/Autor: pk/PKoz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Pani Anna