Psy zaatakowały 18-latkę i dotkliwie ją pogryzły. Weronika kilka dni walczyła o życie, przeszła wiele operacji. Prokuratura Okręgowa w Sieradzu (woj. łódzkie) postawiła zarzuty 61-letniemu właścicielowi psów. Nie przyznaje się do winy i twierdzi, że psy nie były jego.
Do zdarzenia doszło 26 maja w Mikołajówku niedaleko drogi wojewódzkiej 482 w okolicach Łasku. Idącą do autobusu dziewczynę zaatakowała sfora psów. Ciężko ranną 18-latkę znalazły w rowie przypadkowe osoby. Weronika trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie kilka dni walczyła o życie. Przeszła wiele operacji i przeszczepów skóry. Policjanci dwa dni po zdarzeniu odłowili psy, które zaatakowały dziewczynę.
Zarzuty dla właściciela psów
- W śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w Łasku został ogłoszony Stanisławowi D. zarzut niezachowania ostrożności przy hodowli psów i wypuszczenia ich bez możliwości kontroli poza teren posesji i w ten sposób nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonej, która została zaatakowana i pogryziona przez psy - przekazała w komunikacie prokurator Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. - Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego czynu i zaprzeczył temu, by to jego psy miały pogryźć pokrzywdzoną. Po wykonaniu czynności końcowych został skierowany do Sądu Rejonowego w Łasku akt oskarżenia. W przypadku nieumyślnego działania grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności - dodała .
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock