Zyski hali sportowej w Częstochowie były niemal o 1400 proc. niższe, niż zakładali urzędnicy - ustalili inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli. Jak się okazuje, podobny optymizm, który miał się nijak do rzeczywistości, prezentowali urzędnicy w kilku dużych miastach. Efekt? Hale sportowe przynoszą milionowe straty.
Raport NIK nie pozostawia złudzeń - urzędnicy zabiegający o wybudowanie w ich mieście hali sportowej nie potrafili racjonalnie ocenić tego, na ile jest ona potrzebna.
Izba skontrolowała wyniki finansowe czterech hal - w Zielonej Górze, Bielsku-Białej, Częstochowie i Gdyni. Okazało się, że każda z nich zarabia mniej, niż zakładali urzędnicy.
Najbardziej spektakularnym przykładem rozdźwięku pomiędzy zapowiedziami urzędników a rzeczywistością jest hala sportowa w Częstochowie. W 2013 roku hala - według szacunków - miała zarobić 1,4 mln złotych. W rzeczywistości było to nieco ponad 102 tys. złotych. I chociaż brzmi to tragikomicznie, to plany były niemal 14 razy lepsze niż realne zyski.
Nieco lepiej (co wcale nie oznacza, że dobrze) sytuacja wyglądała w Zielonej Górze, gdzie zamiast planowanych 1,2 mln hala zarobiła niecałe 322 tys. złotych. Urzędnicy pomylili się więc w swoich szacunkach niemal czterokrotnie.
W Bielsku-Białej do planowanego wyniku "zabrakło" prawie 1,2 mln (pomyłka niemal o 300 proc.) a w Gdyni zabrakło pół miliona (2,4 mln w stosunku do uzyskanego 1,7, mln złotych).
Ciągle pod kreską
Problemy hal nie ograniczają się jednak do niższych niż planowano zysków. Każda ze skontrolowanych przez Izbę hal generowała wyższe niż planowano koszty utrzymania.
W Częstochowie koszty były wyższe o 40 proc. niż zakładano. Nic dziwnego więc, że obiekt przyniósł rekordowe straty. Hala zamiast zarobić, w 2013 roku była prawie 2,2 mln złotych "pod kreską".
Więcej niż chcieli musieli wydać też władze Gdyni. Tamtejsza hala kosztowała średnio ponad dwa razy drożej, niż zakładały plany.
W kontrolowanym przez Izbę okresie obiekt w Gdyni przyniósł 1,8 mln złotych. O milion więcej kosztowała hala w Zielonej Górze. Hala w Bielsku-Białej przyniosła 1,3 mln strat.
Mniej emocji, więcej rozwagi?
Najwyższa Izba Kontroli we wnioskach pokontrolnych apeluje o bardziej racjonalne podejmowanie decyzji co do budowy kolejnych obiektów sportowych. Z tej rady skorzystać mogą jeszcze ci, którzy na nowoczesną, ładną i drogą halę się jeszcze nie zdecydowali.
- Samorządy powinny rzetelnie oszacować potrzeby społeczności i realny popyt na imprezy komercyjne - podkreśla Paweł Biedziak z NIK.
Dodaje, że tylko dzięki dobremu planowaniu gminom uda się uniknąć finansowych tarapatów. Tyle tylko, że w wielu miastach hale już są. W kraju jest już 31 obiektów, które mogą przyjąć więcej niż 3 tys. widzów. Aż 23 z nich powstało po 2000 roku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: hala-czestochowa.pl