Zakażenie koronawirusem potwierdzono do tej pory u 94 pracowników fabryki mrożonek i lodów w Działoszynie w województwie łódzkim. Obecnie jest to jedno z większych ognisk wirusa w kraju. Testom poddano około 300 z blisko 550 osób zatrudnionych w zakładzie - przekazał starosta pajęczański. Na kwarantanny skierowano kilkaset osób.
Według informacji starosty pajęczańskiego Zbigniewa Gajęckiego, z ponad stu przebadanych w piątek pracowników działoszyńskiej firmy, 38 kolejnych ma koronawirusa. W sumie to już 94 osoby spośród 546 pracowników zakładu - poinformowano w starostwie powiatowym w Pajęcznie. Blisko 450 osób w całym powiecie poddano kwarantannie. - Przebadano dotąd 300 osób, na wyniki czeka jeszcze prawie drugie tyle. Badania będziemy kontynuować. Spokojnie czekamy na kolejne wyniki - powiedział późnym popołudniem w niedzielę starosta pajęczański Zbigniew Gajęcki.
Wicewojewoda łódzki Karol Młynarczyk poinformował, że kolejne kroki w walce z SARS-COV-2 mogą być podjęte już wkrótce. - W zależności od liczby wykrytych przypadków, władze sanitarne mogą zdecydować o organizacji badań przesiewowych na terenie całego powiatu pajęczańskiego - powiedział Młynarczyk.
Mrożonki pod nadzorem
- Bardzo duża grupa mieszkańców chce być przebadana. Mamy mnóstwo telefonów - przyznał w sobotę wicestarosta pajęczański Paweł Sikora. Jak dodał, z dnia na dzień liczba wykonanych testów powinna wzrastać. - Sanepid stale monitoruje sytuację i to on będzie podejmował decyzje, ile testów będzie wykonywanych - dodał
Fabryka w Działoszynie przerwała produkcję. Zaplanowano pełną dezynfekcję obiektu. Pracownicy Sanepidu zapewniają, że brak jest informacji, aby mrożonki i lody z Działoszyna były niebezpieczne dla konsumentów.
W liczącym 7 tysięcy mieszkańców Działoszynie zamknięte zostały obiekty użyteczności publicznej m.in. szkoły, biblioteki, żłobki, przedszkola, biblioteki i dom kultury. Pajęczański sanepid zalecił zaostrzenie reżimu sanitarnego na okolicznych targowiskach i bazarach.
"Sytuacja jest pod kontrolą"
Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński po posiedzeniu piątkowego sztabu kryzysowego w związku z wykryciem ogniska koronawirusa uspokajał, że sytuacja jest pod kontrolą. Zapewniono też, że mrożony asortyment spożywczy z zakładów nie stanowi zagrożenia dla klientów.
"Sytuacja jest pod kontrolą - taki jest nasz wniosek z powiatowego sztabu zarządzania kryzysowego. (…) Właśnie zaczyna pracować stacjonarny punkt typu drive thru, w którym będą pobierane wymazy od osób kierowanych przez sanepid. Po dwóch dniach zobaczymy, jak szeroki jest zakres występowania wirusa i podejmiemy decyzję, czy dokonany bardzo dużego przesiewu pacjentów, czy nie będzie takiej konieczności" – poinformował.
Bocheński dodał, że obecnie trudno wskazać tzw. pacjenta zero w fabryce, ale - jak przyznał - najbardziej prawdopodobną wydaje się hipoteza, że wirus dotarł z powiatów wieluńskiego i wieruszowskiego.
- Dochodzenie wskazuje, że źródło jest w Wieluniu. Tam z kolei wirus trafił z powiatu wieruszowskiego, w którym mieszkają pracownicy jednego z zakładów meblarskich w Wielkopolsce, gdzie wykryto ognisko zakażeń - mówił Bocheński.
Źródło: TVN24/PAP