Policja zatrzymała kolejną, dziewiątą już osobę łączoną z falą śmierci po dopalaczach. W ciągu tygodnia życie straciło już dziesięć osób. - Ostatnią ofiarą jest 28-latek, którego ciało zostało znalezione w centrum Łodzi - informuje prokuratura.
Zatrzymany ma 36 lat. Wpadł na łódzkich Bałutach w środę wieczorem. Dzisiaj mają być przeprowadzone czynności prokuratorskie z jego udziałem.
To on - według wstępnych ustaleń policji - sprzedał "towar" studentowi z Łodzi. Zwłoki leżące w mieszkaniu przy ul. Kilińskiego w Łodzi znalazła jego dziewczyna.
- Para po raz ostatni widziała się w zeszły piątek. Wtedy doszło pomiędzy nimi do kłótni, po której kobieta wyjechała z miasta. Kiedy wróciła, zastała zamknięte drzwi. Wezwała ślusarza. W środku był jej martwy partner.
- Mężczyzna trzymał w ręku szklaną rurkę ze śladową ilością, najprawdopodobniej wcześniej palonej substancji - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
W pobliżu zwłok znaleziono trzy foliowe "dilerki", w dwóch z tych torebek była sproszkowana substancja.
- Będzie ona przedmiotem szczegółowych badań - mówi Kopania.
Dziesięć ofiar
Od zeszłego tygodnia policja poinformowała o dziesięciu przypadkach zgonów po zażyciu dopalaczy. Wszystkie historie wydarzyły się w dwóch miastach - Łodzi i Bełchatowie.
O dziesiątym zgonie poinformowała w czwartek prokuratura.
- W nocy ze środy na czwartek znaleziono zwłoki 28-latka - informuje Krzysztof Kopania.
Ciało mężczyzny było w lokalu w centrum Łodzi.
Sytuacja - jak mówią policjanci - jest bardzo poważna. Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że od stycznia do końca czerwca w całej Polsce odnotowano 11 przypadków śmierci po dopalaczach.
- Nie wykluczamy, że na rynek trafił nowy, niezwykle niebezpieczny dopalacz - mówi przed kamerą TVN24 funkcjonariusz łódzkiej policji, specjalizujący się w przestępstwach narkotykowych.
Dziewięciu zatrzymanych
Oprócz 36-latka, w związku z falą zgonów policja zatrzymała osiem innych osób, w tym sześć w Bełchatowie.
Trzy mają już zarzuty. To kobieta i mężczyzna, którzy usłyszeli zarzuty wprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez produkcję albo wprowadzenie do obrotu niebezpiecznych substancji. Grozi im do 8 lat więzienia.
Do 12 lat więzienia grozi Kai K. Ona podejrzana jest o sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób, następstwem czego była śmierć.
W Łodzi status podejrzanych mają 29 i 34-latek. Starszy został już aresztowany przez sąd na trzy miesiące.
Specjalna grupa ds. dopalaczy
W Łodzi powstała grupa, której zadaniem będzie wyjaśnienie wszystkich spraw w związku z handlem dopalaczami.
W skład zespołu wejdą m.in. policjanci z KWP w Łodzi, policjanci z Bełchatowa oraz funkcjonariusze, którzy do tej pory zajmowali się przestępczością narkotykową. Grupa ma również współpracować z prokuratorami.
Autor: bż/ao / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: KWP