Papierowy ręcznik do dozownika kosztuje niemal 105 złotych, a jeszcze kilka miesięcy temu trzeba było za niego zapłacić 75 złotych. Podobnych, skokowych podwyżek nie brakuje. Jak mówi właściciel jednego ze sklepów chemicznych w Łodzi, wszystko z powodu szalejącej inflacji, coraz wyższych kosztów pracowniczych i produkcji.
Klienci odwiedzający jeden z łódzkich sklepów oferujących artykuły chemiczne mogą zaobserwować, że od świąt Bożego Narodzenia ceny mocno wzrosły. - Najbardziej widoczne jest to w przypadku artykułów jednorazowych, gdzie notujemy podwyżki o 30, 40 procent - przekazuje Tomasz Mikinka, przedsiębiorca z Łodzi. W rozmowie z TVN24 podkreśla, że ceny szybują, bo skokowo wzrastają ceny produkcji.
- Ceny samej energii elektrycznej wzrosły o 200, 250 procent. Do tego trzeba doliczyć wyższe koszty pracownicze, bo zatrudnione osoby chcą w dobie drożyzny zarabiać więcej - wylicza Mikinka. Dodaje, że zysk przedsiębiorców - mimo wyższych cen - stale się zmniejsza, a to dlatego, że wielu klientów rezygnuje z zakupów. Czytaj też: Inflacja przyspieszyła, co podrożało najmocniej? Jest wyraźny lider wzrostów
- Starsze osoby albo decydują się na najtańsze środki, albo wracają do tradycyjnych metod czyszczenia, z wykorzystaniem asortymentu spożywczego - przekazuje rozmówca TVN24.
Ceny w górę
Reporterka TVN24 Katarzyna Pasikowska-Poczopko sprawdziła, jak w ciągu kilku ostatnich miesięcy zmieniły się ceny artykułów chemicznych w łódzkim sklepie. I tak, za papierowy ręcznik do dozownika trzeba dziś zapłacić niemal 105 złotych, chociaż jeszcze na początku grudnia kosztował on 75 złotych. Popularny odkamieniacz zdrożał w ostatnim czasie z 24 do 41 złotych. Za tabletki do zmywarki jeszcze niedawno trzeba było zapłacić 52 złote, a dzisiaj już 70.
- Za worki na śmieci o pojemności 120 litrów też trzeba zapłacić sporo więcej. Jeszcze niedawno za sztukę trzeba było wydać 46 gorszy, dzisiaj jest to 63 grosze - wylicza dziennikarka.
Przedsiębiorca: producenci zmniejszają opakowania
Z kolei właściciel sklepu ostrzega klientów, że nie zawsze brak podwyżki produktu, którego szukamy powinien nas cieszyć. Zdarza się bowiem, że w tej samej cenie kupujemy mniej produktu.
- Wygląd butelki się nie zmienił, tylko się zmniejszył z pojemności jednego litra do 0,75. Cena pozostała dokładnie ta sama, oni nalewają produktu mniej, a klient płaci za to dokładnie tyle samo. (...) Butelka wygląda podobnie, ale jest o wiele mniejsza - przekazuje opisuje Mikinka.
Zaznacza, że sprzedawcy przypominają o tym swoim klientom. Tych - jak zaznacza rozmówca TVN24 - szybko ubywa.
- Skupiamy się głównie na sprzedaży internetowej. Niestety, sytuacja zmusiła nas do zmian kadrowych. Musieliśmy pożegnać się z jednym ze sprzedawców, drugi sam odszedł z pracy - dodaje przedsiębiorca.
Inflacja najwyższa od ponad 26 lat
Inflacja w lutym 2023 roku wzrosła do 18,4 procent rok do roku - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Ostatni raz inflacja przekroczyła granicę 18 procent w ujęciu rocznym w grudniu 1996 roku. W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny poszły w górę o 1,2 procent. Najmocniej w ciągu roku podrożały cukier, opał, olej napędowy oraz energia cieplna.
Konsensus rynkowy, czyli mediana prognoz analityków, zakładała wzrost o 18,6 proc. W grudniu 1996 roku inflacja wynosiła 18,5 proc. rok do roku.
Dla porównania - jak podał w środę GUS - wzrost cen towarów i usług w styczniu 2023 roku wyniósł 16,6 proc. w ujęciu rocznym. To wynik niższy niż podawano we wstępnym szacunku - 17,2 proc.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24