Urząd Miejski w Głownie w województwie łódzkim, jak każdy inny urząd w Polsce, musiał szybko znaleźć sposób na zmniejszenie zużycia prądu. Uznano, że najlepiej będzie pracować w biurach krócej. Dokładnie o godzinę. Urzędnicy pół godziny później zaczynają pracę i o pół godziny wcześniej kończą. Ich zarobki się nie zmieniły.
Zmniejszenie zużycia prądu o co najmniej 10 procent to obowiązek wynikający z przyjętej w zeszłym roku ustawy. Jeżeli urząd tego nie zrobi, może zostać nałożona kara w wysokości 20 tysięcy złotych.
Niektóre urzędy - jak ten ze Zgierza w województwie łódzkim - rozpoczęły szukania oszczędności od zabrania pracownikom możliwości używania czajników elektrycznych. W znajdującym się niedaleko Głownie też szukano oszczędności, aż w końcu uznano, że najskuteczniej będzie pracować krócej. I tak, od stycznia urzędnicy w pracy pojawiają się o 8:30 (wcześniej przychodzili ja 8:00) i kończą o 15:30. Siedmiogodzinna dniówka nie odbiła się na pensjach pracownikach.
Rafał Jaśkowski z Urzędu Miejskiego w Głownie podkreśla, że inaczej się po prostu nie da. - Próbowaliśmy ograniczać zużycie prądu. Nie używamy czajników elektrycznych, nie włączamy iluminacji gmachu. Dalszym krokiem byłoby wyłączanie komputerów lub światła w pomieszczeniach - podkreśla urzędnik.
Urzędnicy o negatywnej stronie zmian: zakres obowiązków się nie zmniejszył
Komputery i światło się wyłącza, ale wtedy, kiedy nie ma już urzędników, ani petentów. Dodatkowo w Głownie pieniądze podatników na media oszczędzane są poprzez zmniejszoną temperaturę w pomieszczeniach. Obecnie nie przekracza dziewiętnastu stopni. Urzędnicy mają zakaz dogrzewania się grzejnikami elektrycznymi.
Ile dzięki krótszej pracy uda się zaoszczędzić? Tego na razie nie wiadomo. Sens wprowadzenia zmian będzie można ocenić, kiedy przyjdą rachunki za styczeń.
Pracowniczka urzędu, Marta Kaniewska podkreśla, że część urzędników ze zmian jest zadowolona. Ale nie wszyscy. - To wynika z faktu, że zakres obowiązków nam się nie zmniejszył. Czasami musimy zabierać pracę do domów. To jest ten negatyw - przyznaje urzędniczka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24