Kilkanaście osób robi wszystko, żeby złapać psa błąkającego się w pobliżu autostrady A2 w okolicy Zgierza (woj. łódzkie). To trzyletnia suczka Uni, która jechała ze schroniska na Ukrainie do nowego domu w Holandii. Niestety, suczka wydostała się z przewożącego ją samochodu. - Ta historia nie może tak się skończyć - mówią mieszkańcy.
W pobliżu autostrady A2 mieszkańcy postawili trzy klatki.
- Chcą zwabić suczkę do jednej z nich za pomocą jedzenia, które wrzucili do środka - opowiada Piotr Krysztofiak, dziennikarz Radia Łódź, który jako pierwszy nagłośnił sprawę.
Niestety, Uni od niedzieli jest nieuchwytna. Mieszkańcy jednak się nie poddają. Kilkanaście osób z okolic Zgierza przez całą dobę dyżuruje przy klatkach.
"Wypadek przy pojeniu"
Policja zapowiada, że patrole jeżdżące w pobliżu miasta "będą zwracać szczególną uwagę" na błąkające się zwierzę. Funkcjonariusze opowiadają też, jak to się stało, że Uni wyskoczyła z samochodu.
- Ukrainiec przewożący psy przez terytorium Polski zatrzymał się, żeby dać pić zwierzętom. Wtedy suczce udało się uwolnić z klatki i wybiegła z samochodu. Do zdarzenia doszło na Miejscu Obsługi Podróżnych w miejscowości Ciosny, niedaleko węzła Emilia - mówi mł. asp. Magdalena Czarnacka ze zgierskiej policji.
Kierowca zadzwonił na policję. Poinformował, że pies ma wszczepiony chip, który umożliwi identyfikację.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź, Radio Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Radio Łódź | Piotr Krzysztofiak