Mieszkaniec Zduńskiej Woli (Łódzkie) spacerujący w okolicach schronów bojowych w Bieleniu, znalazł dziewięć pocisków artyleryjskich z czasów II wojny światowej. Na początku 59-latek myślał, że to rury. Pociski zostały zabezpieczone przez patrol saperski z Tomaszowa Mazowieckiego.
59-letni zduńskowolanin spacerował w Bieleniu, w okolicach schronów bojowych z czasów II wojny światowej, gdzie w 1939 roku przebiegała linia obrony rzeki Warty. W pewnym momencie zauważył świeży wykop, a na jego dnie rury.
Rury okazały się pociskami artyleryjskimi
Mężczyzna jednak po dokładnym przyjrzeniu się "rurom" stwierdził, że metalowe elementy przypominają kształtem fragment pocisku i natychmiast zadzwonił na numer alarmowy 112. - Dyżurny zduńskowolskiej komendy skierował na miejsce patrol w celu zabezpieczenia miejsca przed dostępem innych osób oraz policjanta rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Okazało się, że były to pociski artyleryjskie kaliber 40 mm. Łącznie 9 sztuk. Zostały one zabezpieczone przez patrol saperski z Jednostki Wojskowej w Tomaszowie Mazowieckim - przekazała rzeczniczka policji w Zduńskiej Woli, sierż. sztab. Katarzyna Biniaszczyk.
Policja przypomina
Policjantka przypomniała, że kiedy znajdziemy przedmiot przypominający niewybuch, nie wolno go dotykać, rozkręcać czy zanosić do domu. - Grozi to śmiercią lub kalectwem. Wojskowe materiały wybuchowe są odporne na warunki atmosferyczne i zachowują swoje właściwości wybuchowe pomimo upływu lat czy składowania w ziemi. Jeśli mamy podejrzenie, że przedmiot może być niewybuchem, miejsce jego znalezienia należy w sposób wyraźny oznaczyć, zabezpieczyć przed dostępem osób postronnych, szczególnie dzieci i powiadomić policję. Odsunąć się na bezpieczną odległość i czekać na przyjazd odpowiednich służb - zaapelowała.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Zduńskiej Woli