Autostrada A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą. Kierowca białego volkswagena, najpierw miał pospieszać innego kierowcę, mrugając na niego światłami, a później wjechał przed jego auto i zaczął gwałtownie hamować. - Ostatnio czytałem o podobnej sytuacji na drodze S7. Ta scena stanęła mi przed oczami, że cała rodzina miała wypadek, właśnie przez takie agresywne działanie - mówi nam kierowca, który nagrał zdarzenie.
Do groźnie wyglądającej sytuacji doszło w sobotę (26 listopada) na autostradzie A2 na wysokości gminy Baranów w województwie mazowieckim. Mieszkający pod Łodzią mężczyzna nagrał kamerą samochodową zachowanie innego z kierowców.
Kierowca: był bardzo blisko, wręcz niebezpiecznie blisko, potem zaczął gwałtownie hamować
- Jechałem na imprezę do Warszawy z całą rodziną. Zmieniłem pas na lewy celem wyprzedzenia ciężarówki i gdzieś w jednej trzeciej tej ciężarówki na plecach usiadł mi pan z białego arteona. Był bardzo blisko, wręcz niebezpiecznie blisko. Ja zacząłem gestykulować, że co on robi, wyprzedziłem ciężarówkę, pan się ze mną zrównał, otworzył szybę i zaczął mi coś machać, gestykulować. Potem wjechał przede mnie i zaczął gwałtownie hamować - relacjonuje nam pan Maciej, kierowca, który zarejestrował to, co działo się na drodze.
Fragment zdarzenia widać na nagraniu opublikowanym m.in. przez "Bandytę z kamerką".
- Taka sytuacja działa się późnej wielokrotnie. On jechał za mną do prawie samej Warszawy, to jakieś 40 kilometrów. Zmieniałem pas, on się później ustawił za mną i śledził mnie do samej stolicy - twierdzi kierowca.
Jak mówi, prowadząc auto, był bardzo niespokojny, bo nie wiedział, czego można się spodziewać po kierowcy volkswagena. - Nigdzie się w tym czasie nie zatrzymywałem, dopiero na obwodnicy Warszawy - na zjeździe Piaseczno - kierowca zmienił kierunek jazdy i pojechał w inną stronę - opowiada mężczyzna.
- Ostatnio czytałem artykuł o podobnej sytuacji na drodze S7 i widziałem filmik, jak kierowca zajechał drogę rodzinie z czteroletnim dzieckiem. Moja sytuacja była naprawdę podobna. Ta scena stanęła mi przed oczami, że cała rodzina miała wypadek, właśnie przez takie agresywne działanie - podkreśla kierowca.
Przesłał nagranie policji, złoży oficjalne zawiadomienie
- Złożę oficjalne zawiadomienie do komisariatu policji w miejscu mojego zamieszkania. Kilka godzin po zdarzeniu zgłosiłem to, co się wydarzyło, na policyjny adres mailowy "stop agresji drogowej". Mam nadzieję, że ten kierowca poniesie konsekwencje, są pewne rzeczy, których nie wolno odpuszczać i nie chodzi już o mnie, ale chodzi o to, żeby ten człowiek nie wyrządził swoim zachowaniem na drodze krzywdy innym niewinnym osobom - zaznacza mężczyzna.
Czytaj też: Popisywał się na motocyklu, uciekł przed pościgiem. Po trzech miesiącach zatrzymany, usłyszał zarzuty
Policja: kierowca mógł stwarzać realne zagrożenie w ruchu drogowym
- Z przesłanego nam materiału filmowego wynika, że kierowca volkswagena swoim zachowaniem wobec innego użytkownika drogi mógł stwarzać realne zagrożenie w ruchu drogowym. Nagranie z sytuacji na drodze może być podstawą do pociągnięcia kierującego do odpowiedzialności prawnej za popełnione wykroczenia w ruchu drogowym - mówi asp. sztab. Katarzyna Zych z policji w Grodzisku Mazowieckim. I dodaje: - W tym celu niezbędne jest przesłuchanie autora nagrania w charakterze świadka zdarzenia i przeprowadzenie dalszych czynności dowodowych, które nastąpią po wpłynięciu do naszej jednostki policji pełnego materiału z tej sytuacji. Policjantka apeluje, żeby w podobnych sytuacjach - kiedy zachowanie kierowcy może być niebezpieczne dla innych uczestników ruchu drogowego - na bieżąco informować miejscową jednostkę policji o takim kierującym. - Policjanci na miejscu mogą sprawdzić jego stan trzeźwości i inne okoliczności, które mogły przyczynić się do stwarzania zagrożenia na drodze, nie tylko w danej chwili, ale także podczas dalszej podróży. Zachęcamy więc, oprócz wykorzystywania własnych nagrań i przesyłania ich za pośrednictwem policyjnej skrzynki "Stop agresji drogowej", do przekazywania za pośrednictwem numeru alarmowego 112 informacji o bieżących zagrożeniach na konkretnym odcinku drogi - podkreśla Zych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bandyta z kamerką